Rozmowa z Anną Magdziak prezesem zarządu Magtrans Sp. z o.o
Porównując prowadzenie firmy dzisiaj i 20 lat temu, co najbardziej się zmieniło? - Kiedyś to była inna bajka, dzisiaj ten biznes jest bardzo trudny. Transport w porównaniu z tym, co robimy w innych branżach, bo prowadzimy też inne spółki handlowe i usługowe, nie przynosi wymiernych zysków. Generuje natomiast koszty, często niezaplanowane, co powoduje duże wahania finansowe. Osiągnięcie w tej działalności zysku na poziomie 2-3 proc. jest bardzo trudne. Najtrudniejsze dzisiaj są terminy płatności. Kontrahenci je wydłużają. Niektóre firmy dają nawet 90-dniowe, więc cały przychód jest na papierze, a wydatki miesiąc w miesiąc są realne. Wyłożyliśmy już ogromne kwoty, aby utrzymać płynność finansową na stałym poziomie. Porównując stare czasy, pieniądze były do razu, a terminy płatności nawet 7-dniowe, a co najwyżej 14-dniowe. Ale to się już nie wróci.
Jak postrzega Pani przyszłość firm transportowych w Polsce i własnej firmy? - Boję się o rynek transportowy, o naszą działalność, bo rodzi się pytanie - ile będziemy w stanie to wytrzymać? Gdybyśmy zminimalizowali transport na rzecz rozwoju innych działalności, to na pewno spalibyśmy spokojniej. Ale to hobby męża i ja go rozumiem, więc na razie staramy się optymistycznie patrzeć na wszystko i rozwijać się w miarę możliwości.
Obawy dotyczą najbardziej…
- Płynności finansowej, bo miesiąc zamyka się na plusie, a tak jak powiedziałam - jest to wirtualne, bo faktycznie na koncie tych pieniędzy nie ma. To duży problem wielu firm.
Jak zaczęła się Pani przygoda z transportem? - Z rozsądku i potrzeby rozwoju. Bo z zawodu jestem pedagogiem i pracowałam kilkanaście lat jako nauczycielka, a firmę transportową prowadził mąż. Oprócz pracy w szkole zajmowałam się domem i wychowaniem czwórki dzieci, ale w pewnym czasie firma zaczęła się bardzo dynamicznie rozrastać i zdecydowałam o rezygnacji z pracy nauczycielki na rzecz rozwoju firmy. Zajęłam się prowadzeniem części administracyjnej i finansowej, i tak zaczęłam współtworzyć firmę Magtrans.
Czy żałowała Pani kiedykolwiek tej decyzji i co było wtedy najtrudniejsze? - Nie, bo to był świadomy wybór i uważam, że bardzo dobry. W tamtych czasach było stosunkowo łatwo prowadzić biznes, nie było tyle przepisów, biurokracji, różnych obwarowań. Natomiast z biegiem lat trudności się piętrzyły, a ja miałam okazję uczyć się tego wszystkiego krok po kroku.
Największe wyzwanie dla Pani, jako szefa? - Zarządzanie kadrami i problem pozyskania młodych kierowców. Dzisiaj zdobycie uprawnienia na prowadzenie pojazdów ciężarowych jest czasochłonne i kosztowne, a młodzi nie chcą iść do tego zawodu, bo jest trudny i wymagający. Po kilku latach pracy i jazdy w dalekie trasy, niektórym ludziom siada psychika i zdrowie. Większość kadry, nie tylko kierowcy, ale i spedytorzy pracuje z nami od początku i powoli trzeba będzie szukać ich następców, bo zaczynają odchodzić na emerytury. Młodych pracowników staramy się szkolić, wyłaniać tych najlepszych i awansować. Jeśli nie mamy nikogo wśród swoich, to próbujemy rekrutować z zewnątrz. Czasami kandydaci są pełni entuzjazmu na początku pracy, a potem przychodzą i nie są w stanie ogarnąć tematu, nie radzą sobie z presją czasu, wielozadaniowością, stresem i odchodzą. To chyba jest największym wyzwaniem - znaleźć następców starszych stażem pracowników.
Co uważa Pani za swój największy sukces jak dotychczas?
- Zawsze życie rodzinne stawiałam ponad pracę, więc chyba wychowanie czwórki dzieci, wykształcenie ich oraz co najważniejsze i z czego jestem też bardzo dumna, że dołączyły do naszych firm. Wszystkie dzieci pracują z nami. Ale mam też swoje osobiste sukcesy, jak chociażby wyróżnienie w tym roku tytułem „Kobieta Przedsiębiorcza” w Busku Zdroju oraz w woj. Świętokrzyskim. To wyróżnienie odebrałam jako nagrodę za pogodzenie właśnie życia rodzinnego z pracą.
Teraz kiedy dzieci dołączyły do firmy, czy ma Pani czas na realizację swoich pasji?
- Tak, jest trochę więcej wolnego czasu. Latem poświęcam go na ogród z różami, które uwielbiam pielęgnować i przy których odpoczywam i zapominam o wszystkich problemach. Lubię też aktywnie spędzać czas, regularnie jeżdżę na rowerze i uprawiam jogging.
Dziękuję za rozmowę,
Beata Trochymiak