Zdaniem ekspertów firmy doradczej Deloitte system emerytalny w Polsce potrzebuje powrotu do stanu równowagi. Jeżeli w Polsce nie dojdzie do podniesienia wieku emerytalnego, będziemy musieli zmierzyć się z poważnymi konsekwencjami kryzysu demograficznego. Jednak same zmiany w systemie emerytalnym nie wystarczą – za nimi musi iść reforma polityki prorodzinnej oraz migracyjnej. Tylko wtedy system emerytalny będzie działać sprawnie. Inne rozwiązania na obecnym etapie rozwoju gospodarczego naszego kraju są niemożliwe lub zbyt kosztowne do realizacji – oceniają eksperci Deloitte.
Zmiany demograficzne zachodzące w Polsce i innych krajach Europy wymuszają modyfikacje systemów emerytalnych. Mechanizm, który funkcjonuje w naszym państwie został zaprojektowany w innych realiach ekonomicznych i społecznych, dlatego obecnie wymaga reformy. Alternatywą dla podniesienia wieku emerytalnego mogłoby być podniesienie wysokości składek lub obniżenie poziomu świadczeń emerytalnych.
- Przykłady z innych państw pokazują, że nie istnieje jeden uniwersalny sposób radzenia sobie z problemem starzejącego się społeczeństwa. Dodatkowo, wprowadzenie w Polsce rozwiązań emerytalnych stosowanych w innych krajach, może nie przynieść oczekiwanych rezultatów. Przyczyną jest inna sytuacja ekonomiczna i majątkowa polskich emerytów w porównaniu z ich rówieśnikami z Europy Zachodniej, którzy często posiadają własne – znaczące– oszczędności zgromadzone na czas emerytury, a także inwestycje np. w postaci nieruchomości. Te czynniki sprawiają, że emeryci zza granicy nie są uzależnieni wyłącznie od świadczeń emerytalnych, co u nas jest powszechne - mówi Renata Onisk, partner w Dziale Rozwiązań Aktuarialnych i Ubezpieczeniowych Deloitte.
Zamiast podniesienia wieku emerytalnego, można byłoby wprowadzić inne rozwiązania i pokryć koszty finansowania godziwych emerytur ze środków uzyskanych ze wzrostu gospodarczego (a co za tym idzie wzrostu wynagrodzeń), podatków osobistych lub VAT. Jednak każde z tych rozwiązań jest bardziej kosztowne niż podniesienie wieku emerytalnego, lub też niemożliwe do realizacji w obecnych warunkach gospodarczych. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, jeżeli wzorem Francji, chcielibyśmy obniżyć wiek emerytalny. W scenariuszu, który zakładałby finansowanie emerytur z wpływów do budżetu państwa uzyskanych dzięki wzrostowi gospodarczemu, musiałby on utrzymywać się na poziomie co najmniej 10 proc. rocznie. W obliczu globalnego spowolnienia gospodarczego jest to nieosiągalne założenie. By utrzymać ten sam poziom świadczeń, pomimo obniżenia wieku emerytalnego, rozwiązaniem w tym przypadku mogłoby być podniesienie podatków. Aby jednak zwiększyć dochody państwa w kwocie pozwalającej na wypłatę emerytur, stawka podatku dochodowego od osób fizycznych (dla kobiety zarabiającej średnią krajową) musiałaby zostać zwiększona z 18 proc. do ponad 25 proc. Miałoby to wpływ m.in. na obniżenie dochodów rozporządzalnych obywateli. Inną opcją jest zwiększenie podatków pośrednich, takich jak VAT, którego stawka musiałaby wzrosnąć z obecnego poziomu 23 proc. do ponad 25 proc. (czyli najwyższego w Unii). Negatywne konsekwencje tej zmiany byłyby odczuwalne w wielu dziedzinach gospodarki, ujemnie wpływając na ich rentowność - prognozują eksperci Deloitte.
- Wraz z reformą emerytalną powinna zmienić się także polityka prorodzinna oraz migracyjna. Każdy kraj, którego system emerytalny opiera się na umowie międzypokoleniowej potrzebuje ludzi młodych i pracujących, by móc skutecznie funkcjonować. Konieczne jest aby więcej osób pracowało, konsumowało, kupowało mieszkania, a przede wszystkim było w stanie odkupić instrumenty finansowe zgromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych od osób, które będą przechodzić na emeryturę - mówi Marcin Szczuka, starszy menedżer w Dziale Rozwiązań Aktuarialnych i Ubezpieczeniowych Deloitte.
Zdaniem komentatorów Deloitte podniesienie wieku emerytalnego jest rozwiązaniem koniecznym, gdyż zmiany demograficzne zachodzące w społeczeństwie powodują zachwianie równowagi pomiędzy środkami finansowymi, które wpływają do systemu emerytalnego a tymi, które są z niego wydawane. Dodatkowo w najbliższych latach postępować będzie trend polegający na spadku liczby osób w wieku produkcyjnym, która przypada na jednego emeryta z ponad 5 obecnie do poniżej 2 w perspektywie 50 lat. Warto również pamiętać, że mimo podniesienia wieku emerytalnego do 67 roku życia, nieznacznie tylko zmniejszy się liczba lat, w ciągu których emeryt będzie pobierał świadczenia - mężczyzna średnio spędzi 14 lat na w stanie spoczynku zawodowego, a kobieta o 4 więcej. Wynika to z rosnącej długości życia.
Przyszli 67-latkowie bardzo różnią się od ich rówieśników z lat 90-tych, czy nawet tych obecnych: całą swoją karierę zawodową spędzili w gospodarce rynkowej, zazwyczaj dużo lepiej znają języki obce i dobrze posługują się komputerami. Te trzy elementy, a w szczególności pierwszy, decydowały w latach 90-tych o przewadze osób młodszych na rynku pracy. W przyszłości, gdy zniknie różnica w umiejętności obsługi nowoczesnych technologii oraz bariera językowa – starsi ludzie będą mieli więcej do zaoferowania pracodawcy niż osoby młodsze, gdyż oprócz wspomnianych kryteriów będą dysponować także rozległym doświadczeniem zawodowym.
(źr. Deloitte)