Dodaj ogłoszenie o pracy


dr Ireneusz Fechner - Trudno jest osiągnąć indywidualny sukces w logistyce

 

 

Trudno jest osiągnąć indywidualny sukces w logistyce - rozmowa z dr Ireneuszem Fechnerem kanclerzem Wyższej Szkoły Logistyki w Poznaniu

Co jest miarą sukcesu w logistyce w dzisiejszych czasach?
(na zdj. dr Ireneusz Fechner, źr WSL)- Trudno jest wskazać na jedną miarę decydującą o sukcesie ze względu na różnorodność działalności. Jedni działają w branży magazynowej, a inni w transporcie drogowym, czy intermodalnym. Generalnie sukcesem jest to, że rynek logistyczny w Polsce systematycznie rośnie, a nawet wyprzedza inne wartości ilustrujące wzrost gospodarczy. Dlatego też często mówimy, że kondycja branży logistycznej to swoisty barometr gospodarki. Trzeba też zwrócić uwagę, że mimo wielu przeciwności jakie branża logistyczna przeżywa w ostatnim czasie, zwłaszcza w latach 2008/2009 dość dobrze zniosła ten okres na tle całej gospodarki. Do sukcesów niewątpliwie można zaliczyć rozwój powierzchni magazynowej, który jest imponujący. Popyt na magazyny to znak, że gospodarka się rozwija, a wraz z nią logistyka w wydaniu własnym lub jako usługa. Wprawdzie w dwóch minionych latach odnotowano wyhamowanie w związku z kryzysem i wielkość pustostanów nadal jeszcze trochę ciąży na kolejnych decyzjach inwestycyjnych developerów  przemysłowych, to jednak ponad 8 mln m2 nowoczesnej powierzchni magazynowej pokazuje jak dynamiczny jest ten sektor usług w Polsce.

 

Jakie czynniki hamują rozwój i osiąganie sukcesów w logistyce?
- Słaba infrastruktura. Chociaż to akurat nie jest winą sektora TSL. Myślę tutaj o drogach, liniach kolejowych, węzłach transportowych jak nowoczesne terminale kontenerowe. Mimo tej słabości branża nauczyła się z tym żyć, co spowodowało, że przedsiębiorstwa logistyczne działające w Polsce są dużo sprawniejsze niż te na innych rynkach w Europie, ale dzięki ogromnemu wysiłkowi i dodatkowym kosztom. Trzeba więc powiedzieć, że gdyby miały dostęp do infrastruktury takiej jaka powinna być, to byłyby jeszcze bardziej konkurencyjne i miałyby mniej problemów. Z raportu Banku Światowego nt. jakości usług logistycznych opublikowanego w 2010 roku wynika, że Polska jest na 17 miejscu wśród państwa Europy, a jest piątym pod względem powierzchni państwem w UE. I to pokazuje, że jest jeszcze wiele do zrobienia. Ta 17 pozycja wcale nie świadczy o ułomności naszych firm, tylko o problemach z jakimi muszą się zmagać, których nie mają właśnie te kraje, które są przed nami. Innym czynnikiem równie dotkliwym są rosnące koszty transportu.

 

Rozwój logistyki zaszedł już tak daleko, że wydaje się niemożliwe aby rynek nadal utrzymał  jego wysokie tempo oraz wysoki poziom innowacyjności? W jakim kierunku będzie zmierzać?
- W zasadzie cały czas trwa rozwój i powstają nowe ciekawe rzeczy. Obecny trend w usługach logistycznych to wzrost jakości obsługi klienta, ale nie przez podnoszenie kosztów. Dążenie do racjonalnego zarządzania zapasami, które powodują dzielenie kosztów między dostawcą a odbiorcą. Wdrażanie technologii mobilnych, które umożliwiają lepsze śledzenie przesyłek, co ułatwia podejmowanie decyzji logistycznych zanim towar trafi do magazynu czy do odbiorcy. Również rozwój współpracy w łańcuchach dostaw i traktowanie usługodawcy logistycznego jako równorzędnego partnera, a nie podwykonawcy oraz dalsza integracja logistyki z elektroniczną gospodarką. I to są właśnie te rzeczy, w kierunku których będzie podążał rynek. Ogólnie wszystko idzie w kierunku szybkości przepływu produktów, zapewnienia odpowiedniego poziomu obsługi przy mniejszej ilości zapasów, itd. Takie kierunki wyłaniają się z prac jakie dla naszych klientów wykonujemy w Instytucie Logistyki i Magazynowania.

 

Jaki region Polski jest dzisiaj najbardziej kluczowym dla rozwoju logistyki?
- Patrząc na wielkość nowoczesnej powierzchni magazynowej, oczywiście nadal dominuje województwo mazowieckie i centralna Polska z Łodzią, Piotrkowem Trybunalskim i Strykowem. Ale wszystko wskazuje na to, że Śląsk ma największy potencjał rozwoju i to właśnie tam lokuje się duże inwestycje. Aczkolwiek w momencie skrzyżowania autostrady A1 w Strykowie z autostradą A2 prawdopodobnie sytuacja się zmieni. Będzie to jeden z najważniejszych punktów na logistycznej mapie Polski. Już powstało tam kilka centrów magazynowych, a zapowiadane są kolejne. Sądzę, że największą dynamikę rozwoju będziemy obserwowali w okolicach Łodzi, Strykowa i na Śląsku. Dolny Śląsk również nie pozostanie bez znaczenia. Mamy także mało dotąd penetrowane przez deweloperów przemysłowych regiony jak Polska północna, czy Małopolska.

 

Dolny Śląsk od niedawna zaczął nabierać znaczenia jako lokalizacja logistyczna, co się do tego przyczyniło?
- Wpływ na to ma autostrada A4, która połączyła najwcześniej granicę zachodnią właśnie z Dolnym Śląskiem. Druga sprawa, to otwarcie obwodnicy Wrocławia, co na pewno usprawni przepływ towarów w zakresie transportu samochodowego i to będzie kolejnym impulsem do rozwoju w tym regionie. Chociaż wcześniej duży wpływ na wyhamowanie tego rynku miało wyczekiwanie inwestorów na wrocławskie zintegrowane centrum logistyczne. Rezygnacja z jego budowy spowodowała, że developerzy przemysłowi również z pewnym opóźnieniem zaczęli budować obiekty magazynowe w okolicach Wrocławia. Ale obwodnica spowoduje, że ta dynamika będzie większa. Oprócz Wrocławia, warto wspomnieć też o Gdańsku. Na zapleczu Terminala Głębokowodnego w Porcie Północnym rozpoczyna się inwestycja budowy dużego centrum magazynowego. Jeżeli ta inwestycja będzie rozwijała się zgodnie z zapowiedziami, to będziemy świadkami imponującego rozwoju rynku logistycznego w okolicach Trójmiasta i na Pomorzu, a przy tym również w województwie kujawsko - pomorskim.

 

A co z zapewnieniem kadr na potrzeby rosnącego rynku logistycznego? Ostatnio trwają dyskusje, że musi się zmienić sposób kształcenia i przygotowania młodych ludzi do pracy, co Pan o tym sądzi?
- Zapotrzebowanie na pracowników jest proporcjonalne do wielkości rynku logistycznego. W związku z tym również rynek edukacyjny w zakresie logistyki jest obecnie bardzo rozbudowany. Natomiast patrzę na to z dużym niepokojem. Jak się orientuję, to ponad 100 szkół wyższych ma różnego rodzaju oferty kształcenia z zakresu logistyki, w postaci studiów licencjackich, inżynieryjnych, a nawet magisterskich studiów uzupełniających. Z jednej strony to dobrze, bo doceniono znaczenie wykształcenia logistycznego, a z drugiej strony to kształcenie przybrało charakter masowy. A to rodzi już szereg pytań i wątpliwości, głównie o to jaka jest jakość tego kształcenia. Oczywiście rynek to zweryfikuje oceniając przygotowanie absolwentów do pracy. Zastanawiam się skąd nagle tylu wykładowców logistyki? Czy w przypadku niektórych uczelni nie jest tak, że gdy maleje nabór na dotychczasowych kierunkach, to uruchamia się logistykę, bo jest modna i popularna? Powoduje to spore zamieszanie i to ze szkodą zarówno dla edukacji, logistyki jak i młodych ludzi.

 

Powstało też wiele szkół ponadgimnazjalnych kształcących w zawodach technik logistyk i technik spedytor, jak tutaj wygląda sytuacja?
- Tak, dzisiaj spora grupa szkół średnich kształci techników logistyków i techników spedytorów, co jest pożądane przez rynek pracy, bo w logistyce nie potrzeba tylko licencjatów i magistrów. Jednakże  jak w przypadku uczelni wyższych, tutaj jest podoba sytuacja. Część z nich trafnie rozpoznała potrzeby rynku i podjęła to kształcenie, ale część poszukuje sensu dalszej działalności dydaktycznej poprzez tworzenie klas i programów logistycznych. Wiele szkół nie konsultowało programu nauczania z rynkiem pracy i nie miało wcześniej żadnego kontaktu z przedsiębiorcami. Wyższa Szkoła Logistyki stara się pomagać tym szkołom. Uruchomiliśmy specjalny program wspierający nauczycieli przedmiotów logistycznych. W ramach współpracy ze szkołami średnimi spotykamy się z nauczycielami z całej Polski raz w roku na Forum Nauczycielskim WSL. Podczas spotkań rozmawiamy o potrzebach edukacji w szkołach średnich, dostarczamy nauczycielom materiały dydaktyczne i w ramach kilku projektów unijnych komunikujemy szkoły z pracodawcami. Dodatkowo przygotowujemy nauczycieli na podyplomowych studiach logistyki. Zachęcamy również młodzież do nauki organizując corocznie Ogólnopolską Olimpiadę Logistyczną. Trzeba jednak liczyć się z tym, że lata miną zanim kształcenie logistyczne nabierze odpowiedniego formatu.

 

A co uważa Pan za swój największy sukces?
- Trudno jest mówić o sobie. Gdybym miał mówić o swoich sukcesach, to po pierwsze moim osobistym sukcesem jest to, że udało mi się wejść w problematykę logistyczną, bo z zawodu jestem inżynierem mechanikiem i miałem wcześniej różne inne doświadczenia zawodowe. Dopiero praca w Instytucie Logistyki i Magazynowania pokazała mi jak ciekawa jest logistyka i nią zainteresowała. To, że zacząłem pracować nie tylko naukowo w tej dziedzinie, ale też współpracować z przedsiębiorcami zaowocowało różnymi kontaktami, a te z kolei uświadomiły mi jakie są potrzeby i tym właśnie się zająłem. Centra logistyczne, terminale kontenerowe - to są te obszary w których  udało mi się coś sensownego zrobić. A drugim sukcesem jest edukacja. Jestem pasjonatem kształcenia. Rozwój Wyższej Szkoły Logistyki do którego mogłem przyłożyć rękę, jak również uruchomienie programu współpracy ze szkołami średnimi to są te sukcesy, których część mogę przypisać sobie. Trudno mi jest mówić o sukcesach indywidualnych, bo trudno jest osiągnąć pojedynczy sukces na tak szerokim polu jakim jest logistyka. A może moim sukcesem jest to, że zostałem zaakceptowany przez środowisko logistyczne, o czym być może świadczy dzisiejsza rozmowa?

 

Skąd czerpie Pan pomysły i energię do pracy?
- Przede wszystkim dużo pracuję. Dzień pracy rozpoczynam z reguły przed szóstą rano i nie kończę jej zbyt wcześnie. Moje pomysły wynikają z rozmów z ludźmi. Dużo czytam i studiuję literaturę branżową oraz prowadzę różne badania z kolegami z ILiM-u i WSL, tak że jestem inspirowany z różnych źródeł. Potem próbuję dostrzegać pewne potrzeby i szanse realizacji oraz staram się to zrealizować. Mając dobrych współpracowników zarówno w Instytucie jak i w uczelni wiele tych rzeczy udaje się zrobić i to jest miarą tego sukcesu, o który Pani pytała.

 

Czy ma Pan jakieś motto życiowe, które przyświeca tym wszystkim działaniom?
- Myśl, której się trzymam przy realizacji nowych projektów to "nie rezygnuj z wykonania czegoś, tylko dlatego że zajmuje to dużo czasu". Jeżeli są jakieś potrzeby, to staram się je realizować, jestem cierpliwy i nie brakuje mi determinacji. Nie zrażam się tym, że coś może zaowocować po bardzo długim czasie. I wiele takich projektów, które wydawać by się mogło, że nie zaistnieją, po latach okazały się dużym sukcesem, więc można powiedzieć, że moim mottem życiowym jest uparcie i cierpliwie realizować to co uważam za potrzebne.

 

Jak spędza Pan czas po pracy, czy logistyka całkowicie Pana pochłania?
- Staram się żeby tak nie było, aczkolwiek tego czasu zostaje niewiele. Mam swoje hobby, które pozwala mi się oderwać od logistyki. To jest słuchanie dobrej muzyki, również czytelnictwo.  Każdy dzień zaczynam od przejrzenia prasy specjalistycznej, ale kończę na czytaniu chociażby jednego rozdziału książki. Czasami czytam po kilka książek naraz - literaturę piękną jak również interesuje mnie tematyka stosunków polsko - niemieckich, zwłaszcza na tle poprzednich konfliktów, co jest moją drugą pasją. Staram się zrozumieć co się wydarzyło w tych relacjach i jakie ma to dzisiaj konsekwencje.

 

Dziękuję za rozmowę,
Beata Trochymiak
redaktor portalu
Pracujwlogistyce.pl

Informacja o rozmówcy:

Dr inż. Ireneusz Fechner specjalizuje się w problematyce zarządzania łańcuchem dostaw, centrów logistycznych i magazynowych oraz usług logistycznych. Realizuje w tej dziedzinie prace badawcze oraz wdrożeniowe. Jest absolwentem Politechniki Poznańskiej i byłym długoletnim pracownikiem tej uczelni. Pracował także w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Aktualnie jest adiunktem w Instytucie Logistyki i Magazynowania oraz docentem w Wyższej Szkole Logistyki, w której pełni także funkcje kanclerza oraz kierownika studiów podyplomowych. Jest członkiem zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Logistycznego oraz członkiem Sekcji Logistyki w Transporcie Komitetu Transportu Polskiej Akademii Nauk. W przeszłości pełnił również funkcję dyrektora Biura ECR Polska - organizacji skupiającej menedżerów czołowych firm produkcyjnych i handlowych sektora produktów konsumenckich codziennego zakupu. Posiada bogaty dorobek publikacyjny. Jest autorem dwóch książek, w tym jedynej na rynku wydawniczym monografii poświęconej centrom logistycznym. Ponadto jest współautorem czternastu dalszych książek i monografii poświęconych różnym aspektom logistyki. Opublikował ponad 60 publikacji w czasopismach naukowych i kolejnych 60 w materiałach konferencyjnych. Jest a także współredaktorem raportów pt. „Logistyka w Polsce” wydawanych co dwa lata przez Instytut Logistyki i Magazynowania w ramach wydawnictwa Biblioteka Logistyka.

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.