
- Jesteśmy sponsorem tytularnym drużyny, ale przede wszystkim jesteśmy jej wiernymi kibicami. Pierwszy występ w ekstraklasie, pierwszy punkt, pierwszy wygrany set, pierwsze zwycięstwo to emocjonujące i wzruszające przeżycia - mówi Marcin Kruszyński, PR Manager, Siódemka S.A. Przed sezonem pół żartem, pół serio mówiłem, że w pełni satysfakcjonujące będzie miejsce… siódme. Bilans po pierwszej rundzie jest zatem absolutnie pozytywny, nawet powyżej oczekiwań. Nasze cele na ten sezon – utrzymanie się w Ekstraklasie i przygotowanie do walki o najwyższe trofea w przyszłym – są cały czas możliwe do zrealizowania.
Bilans drużyny Siódemka Legionovia w pierwszej rundzie Orlen Ligi sezonu 2012/2013 to 3 zwycięstwa i 8 punktów zdobytych w dziewięciu rozegranych meczach.
- Gdyby ktoś przed pierwszą rundą powiedział, że będziemy mieli na koncie trzy zwycięstwa i 8 punktów nie uwierzyłbym, ale dziś czuję pewien niedosyt. Po prostu mogliśmy mieć 4-5 punktów więcej. Co więcej, jesteśmy przez fachowców uważani za najciekawszego beniaminka od wielu, wielu lat. To cieszy. Ale tych straconych punktów żal - komentuje Marek Bąk, Wiceprezes Siódemki Legionovia.
Drużyna Siódemka Legionovia zadebiutowała w tym sezonie w siatkarskiej Ekstraklasie kobiet, pokonując wcześniej, w przeciągu dwóch lat dwa szczeble ligowej rywalizacji (II i I ligę), co jest pierwszym takim przypadkiem w historii żeńskiej siatkówki w Polsce.
Do rywalizacji drużyna przystąpiła ze wzmocnieniami. Do drużyny dołączyły m.in. reprezentantki Białorusi Natasza Maciejczyk oraz Kristina Michajlenko, Małgorzata Cieśla oraz Bułgarka Gergana Marinowa. W ostatnim meczu I rundy z Impelem Wrocław zadebiutowała bohaterka ostatniego, zaskakującego transferu – libero Magdalena Saad.
Pierwszy mecz Siódemki w Orlen Lidze odbył się w październiku w legionowskiej Arenie. Przeciwnikiem był aktualny mistrz kraju Atom Trefl Sopot. Nasz debiut w Ekstraklasie rozpoczął się dość niespodziewanie – od wygranego przez nas seta. Niestety dalej było nieco gorzej i mecz przegraliśmy 1:3. Pokazaliśmy się jednak z dobrej strony i absolutnie nie mieliśmy powodów do wstydu – wspomina Marek Bąk. – Jednak już w tym meczu przekonaliśmy się jak duży dystans dzieli I ligę od Ekstraklasy, i to nie tylko sportowo.
Drugi mecz z mocnym PTPS Piła, przegrany w takim samym stosunku, lecz znacznie bardziej zacięty, rozbudził nadzieje na pierwsze zwycięstwo. Nastroje ostudził jednak kolejny mecz, z jednym z faworytów do tytułu mistrza Polski, Muszynianką Fakro Muszyna, który zakończył się wyraźnym zwycięstwem gospodarzy. Tydzień później nastąpił przełom.
- Po porażce w Muszynie poczuliśmy niezwykłą mobilizację, po prostu potrzebowaliśmy wreszcie zwycięstwa. Dla siebie, ale przede wszystkim dla kibiców, którzy nie przestawali wspierać nas mimo niepowodzeń. Mecz z Pałacem Bydgoszcz, w którym bezdyskusyjnie byliśmy lepsi, tchnął nowego ducha w drużynę. To było piękne, historyczne zwycięstwo – mówi Marek Bąk.
Piąta kolejka Ekstraklasy zakończyła się porażką w wyjazdowym meczu z Tauronem MKS Dąbrową Górniczą, lecz już w następnej rundzie spotkań Siódemka odniosła drugie zwycięstwo w lidze. Na własnym terenie udało się po zaciętym meczu pokonać drużynę Budowlanych z Łodzi w stosunku 3 do 1. Kolejny wyjazd, tym razem do jednego z faworytów ligi – Aluprofu Bielsko-Biała skończył się dla nas zasłużoną porażką. Rywal był wyraźnie silniejszy, czego nie można powiedzieć o następnym przeciwniku Siódemki Legionovii.
- Przedostatnia kolejka rundy jesiennej to dla nas niemiła niespodzianka. AZS Białystok – najsłabsza jak dotąd drużyna Ekstraklasy, okazała się lepsza w ważnym dla nas meczu, rozgrywanym przy pełnych trybunach legionowskiej Areny. Porażka tym boleśniejsza, że musieliśmy ten mecz wygrać, lecz stało się inaczej - twierdzi Marek Bąk.
Do ostatniego meczu rundy, drużyna przystąpiła wyjątkowo skoncentrowana i pozytywnie nastawiona. Drużyna po dramatycznym, pięciosetowym pojedynku, pokonała w tie-breaku drużynę Impelu Wrocław. Siódemka Legionovia dzięki trzem zwycięstwom i zdobyciu ośmiu punktów uplasowała się na dobrym, szóstym miejscu na zakończenie rundy jesiennej rozgrywek Orlen Ligi.
II runda przyniesie na pewno wiele emocjonujących wydarzeń. Mamy jednak nie najlepszy kalendarz gier i najważniejsze mecze gramy na wyjazdach. Ale właśnie tego na razie nam jeszcze brakuje – pierwszych, historycznych punktów i zwycięstwa w ekstraklasie na wyjeździe. Jestem pewien, że to wszystko przed nami – dodaje Marcin Kruszyński.
(żr. Siódemka SA)