Pomimo otwarcia granic po wejściu Polski do UE, liczba zawinięć wycieczkowców nie zwiększa się, a tym samym nie dorównuje zabytkowym i wypoczynkowym atrakcjom pomorskiej oferty portu Gdańsk. Przewagę wizyt statków wycieczkowych przy nabrzeżach uzyskuje od lat port Gdynia. Z reguły też - co boli zarówno portowców, jak i hotelarzy, restauratorów, czy firmy turystyczne - wycieczkowce nie przywożą swych pasażerów tak do Gdańska jak i do Gdyni na dłużej niż parę godzin.
W naszej szerokości geograficznej brak jest niestety, warunków do uprawiania całorocznej turystyki morskiej. Wycieczkowce pojawiają się zwykle na Bałtyku pod koniec maja i krążą między portami do października. Każdego roku sezon wycieczkowy jest krótki a statystyki odwiedzin nie są zbyt imponujące. Co prawda Gdynia otworzyła tegoroczny sezon już 13 maja, ale z 70-100 zawinięć w poprzednich latach, na rok 2011 awizowano do niej jedynie 57. W Gdańsku pierwszy wycieczkowiec miał się pojawić 31 maja, ale agent w ostatniej chwili przeniósł jego wizytę do Gdyni. Sezon 2011 otworzył 4 czerwca "Albatros" (od lat zawijający do portu gdańskiego). W rozkładzie zawinięć wycieczkowców do gdańskiego portu pozostało jeszcze tylko 21 wizyt. Oba trójmiejskie porty dysponują zbliżonymi możliwościami przyjmowania statków i promów pasażerskich. Istnieje możliwośći zmiany tej sytuacji, ale konieczne jest porozumienie wszystkich firm i instytucji zajmujących się promocją w regionie, kierujących zapleczem gastronomicznym i hotelarskim, zawiadujących przewozami autokarowymi i miejskimi, żyjących z turystyki przedsiębiorców. Bez podjęcia wspólnych wysiłków i wspólnego działania, morskiej turystyki na Pomorzu Gdańskim długo jeszcze nie będzie.
(źr. Opa. Rzecznika Prasowego ZMPG Gdańsk)