Już w kwietniu, entuzjaści polskiej motoryzacji, Paweł Hoffman oraz Jan Garbacz wyruszą do Turcji 40-letnią Syreną Bosto. Model produkcji FSM przemierzy 3500 kilometrów, od Stambułu, przez Kapadocję, Göreme, po Elazig, aż do źródeł Eufratu. Więcej o wyzwaniach, które stoją przed podróżnikami przeczytasz w artykule.
Kiedy myślimy o pojazdach wyruszających w dalekie wyprawy oczekujemy od nich niezawodności, odporności na awarie i łatwej eksploatacji. Tego jednak nie można powiedzieć o ponad 40-letniej Syrenie, która już pierwszego kwietnia wyruszy na lawecie do Stambułu. Wersja Bosto (bielski osobowo-towarowy), przez lata służyła drobnym przedsiębiorcom i rolnikom jako samochód roboczy. Dzisiaj, co lepiej zachowane egzemplarze goszczą na spotkaniach klasyków i zlotach youngtimerów. Te gorsze już dawno zniknęły, lub czekają na lepsze czasy między kurnikiem a stodołą.
Tymczasem, pewna Syrena Bosto spod Rzeszowa wyruszy niebawem w daleką podróż. Nadwozie typu furgon napędza trzycylindrowy silnik benzynowy o pojemności 842 cm³, który osiąga zawrotne 40 KM. Takt dwusuwa jest mocno słyszalny w blaszanym nadwoziu, które rezonuje niczym sala koncertowa. Ten konkretny model ma symboliczny przebieg wynoszący raptem 14 tysięcy kilometrów. Jest także po kompleksowej renowacji. Choć podróż do Stambułu przemierzy na lawecie, to dalej zmierzy się z 3 500 kilometrów tureckich dróg i bezdroży.
- To nie pierwsza wyprawa Syreną Bosto w dalekie kraje, dwa lata wcześniej odwiedziliśmy nią Bułgarię. W zeszłym roku natomiast miałem przyjemność zwiedzić 50-letnim Moskwiczem 403 marokańskie piaski. Wbrew pozorom podróże starymi autami nie są aż tak wymagające, bo te konstrukcje są możliwe do naprawy nawet w polowych warunkach. Dużo większym wyzwaniem jest komfort podróży, zwłaszcza akustyczny czy termiczny. Dlatego jedziemy w kwietniu, by nie musieć mierzyć się z tureckim upałem – wyjaśnia Paweł Hoffman, pomysłodawca wyprawy, podróżnik i kierowca rajdowy.
Przez Turcję do źródeł Eufratu
Drogi w Azji Mniejszej odbiegają standardami od tego co znamy w Europie, jednak dla Syreny nie powinno stanowić to przeszkody. Rolniczo-przemysłowy rodowód z pewnością przysłuży się jeździe przez Turcję. W razie czego, zawsze na dachu kabiny pasażerskiej dostępne jest koło zapasowe. Podróżnicy planują odwiedzić wykute w skałach wioski i miasta Kapadocji, znane z balonowych widoków Göreme, fortecę w Elazığ, czy leżące przy granicy z Syrią miasto Şanlıurfa (historycznie zwane Edessa).
W drodze powrotnej Paweł Hoffman i Jan Garbacz planują odwiedzić Mersin, Cypr Północny, czy Bursę. Cała wyprawa ma potrwać trzy tygodnie, w sam raz aby skończyć się przed Targami Auto Nostalgia w Warszawie. Celem wycieczki, oczywiście poza dobrą zabawą i wrażeniami z jazdy Syreną, jest pokazanie, że można podróżować samochodami, które powoli stają się oldtimerami. Dzisiaj, wiele z takich aut, stoi grzecznie w garażach i czeka na okazyjną przejażdżkę. Podróżnicy przekonują, że warto czasem wyjść ze strefy komfortu i spróbować czegoś bardziej szalonego niż wyjazd na najbliższe spotkanie klasyków.
- W kwietniu w temperatury w Turcji wahają się między 20 a 25 stopni, to idealna pogoda na podróżowanie, zwłaszcza Syreną bez klimatyzacji. Naszą wyprawą, chcemy pokazać, że można swobodnie wyjeżdżać daleko samochodami zabytkowymi. Jesteśmy też ciekawi jak mieszkańcy Turcji zareagują na nieznany im dawny model z Polski – dodaje Jan Garbacz, youtuber i popularyzator wiedzy o klasycznej motoryzacji.
Śledź wyprawę w social media i na YouTube
Podróżnicy udokumentują swoje tureckie przygody w mediach społecznościowych i na YouTube. Zapraszamy do śledzenia podróży i zadawania pytań, już niebawem eksperci zbiorą porady i doświadczenia z jazdy po Turcji klasykiem polskiej produkcji. Wyprawie partnerują firmy: Konesso, Wuzetem, Berner.
(opr. Jan Garbacz)