29 proc. firm zamierza zwiększyć zatrudnienie i jest to najwyższy poziom tego wskazania od 2009 roku – tak wskazują wyniki najnowszego badania Instytutu Badawczego Randstad i TNS. W obszarze wynagrodzeń trwa… sezon ogórkowy.
Po bardzo mocnym początku roku, kiedy to więcej niż co trzeci (37 proc.) badany przedsiębiorca zakładał wzrost gospodarczy, u progu jesieni nastąpił zasadniczy spadek optymizmu. Najnowsza edycja sondażu „Plany Pracodawców” realizowana przez Instytut Badawczy Randstad i TNS pokazuje, że obecnie dalszej poprawy sytuacji gospodarczej spodziewa się już znacznie mniej, bo 28 proc. z badanych 1000 przedsiębiorców. Umacnia się jednocześnie grupa firm, których przedstawiciele przewidują w nadchodzącym półroczu stagnację (47 proc.). Największy spadek optymizmu zanotowano we wschodniej i centralnej części kraju.
- Na pogorszenie optymizmu przedsiębiorców niewątpliwie ma wpływ sytuacja na Ukrainie i rosyjskie sankcje. Przed rozwojem konfliktu perspektywy wzrostu gospodarki w opinii ekspertów były bardzo pozytywne, a teraz Ci sami eksperci rewidują swoje oceny. Doniesienia płynące z mediów mają wpływ na nastroje Polaków i ten efekt widzimy właśnie w badaniu – tłumaczy Kajetan Słonina, dyrektor zarządzający agencji doradztwa personalnego i pracy tymczasowej Randstad.
Niezależnie od oceny przyszłości makroekonomicznej kraju nie słabną jednak bieżące wyniki firm. Niezmiennie 2/3 badanych przedsiębiorców potwierdza, że aktualna sytuacja finansowa ich firm jest dobra lub bardzo dobra. Z perspektywy ogółu rynku interesujące jest, że najczęściej pozytywnie sytuację finansową oceniają przedstawiciele firm zajmujących się pośrednictwem finansowym (82 proc.). Jedynie 8 proc. badanych firm opisuje swój status jako zły lub bardzo zły.
Poprawa planów zatrudnienia
Pozytywna kondycja firm przekłada się na poprawę planów co do zatrudnienia. Obecnie już 29 proc. z 1000 badanych firm przyznało, że w nadchodzącym półroczu będzie zwiększać zatrudnienie. Jest to wzrost o 3 punkty procentowe w stosunku do poprzedniego kwartału, a zarazem najwyższe wskazanie w blisko pięcioletniej historii badania. Najczęściej zwiększenie zatrudnienia jest przewidywane przez firmy większe, liczące przynajmniej 250 pracowników (34 proc.). Skłonność do powiększania kadr spada wraz ze spadkiem liczby aktualnie zatrudnionych. Wyniki badania wskazują, że zdecydowanie poniżej ogólnopolskich wskazań plasują się firmy ze wschodniej części Polski. Jedynie 23 proc. badanych z tego regionu deklaruje zamiar zwiększenia zatrudnienia. Jednocześnie największy odsetek, bo aż 20 proc. tamtejszych firm, bierze pod uwagę zwolnienia aktualnej kadry.
Zmiany w prawie pracy a zatrudnienie
Ogólnie pozytywnego nastawienia pracodawców do zwiększania zatrudnienia nie ograniczą też zapowiadane przez rząd zmiany prawa pracy. W bieżącym raporcie „Plany Pracodawców” Instytut Badawczy Randstad zbadał nastawienie firm do zamiaru ustanowienia limitu czasowego maksymalnej, dopuszczalnej długości umów zawartych z danym pracownikiem na czas określony, a także do wydłużenia okresów wypowiedzenia tych umów. Zdaniem zdecydowanej większości badanych przedsiębiorstw proponowane zmiany nie wpłyną na poziom zatrudnienia w firmach (odpowiednio 86 proc. wobec maksymalnego okresu zatrudnienia oraz 92 proc. wobec zmiany okresów wypowiedzenia). Prawie jedna trzecia przedstawicieli firm deklaruje, że po wprowadzeniu planowanych zmian ponad 90 proc. pracowników zatrudnionych na umowach o pracę na czas określony po zakończeniu maksymalnego okresu automatycznie otrzyma umowy na czas nieokreślony. Jednak nie zawsze proces ten będzie automatyczny - jedna czwarta firm rozważy zakończenie współpracy z częścią pracowników, z którymi nie będzie już mogła przedłużyć umowy na czas określony.
Wyniki badania pokazują też, że zdaniem pracodawców obie planowane przez rząd zmiany wygenerują po stronie firm zwiększenie stosowania elastycznych form zatrudnienia (odpowiednio do zmiany: 21 proc. z powodu maksymalnego okresu zatrudnienia oraz 15 proc. ze względu na zmiany okresów wypowiedzenia).
Jak komentuje Kajetan Słonina - Odpowiedzi pracodawców w naszym badaniu pokazują też jednak, że w pewnym stopniu zmiany te mogą też wpłynąć na zwiększenie rotacji, bowiem firmy bardzo ostrożnie podchodzą do zawierania umów na czas nieokreślony. Wierzymy jednak, że pracodawcy są coraz bardziej świadomi kosztów nadmiernej rotacji i wdrażania nowych pracowników. Tym samym powinni być raczej skłonni do lepszego weryfikowania efektywności i dopasowania do zadań przyjmowanej załogi - wtedy stabilizowanie współpracy z pracownikami przez zawiązanie umowy na czas nieokreślony przebiega zdecydowanie łatwiej. Może być wręcz dla pracodawcy pożądane, jako narzędzie zabezpieczania długotrwałej relacji ze sprawdzonym pracownikiem. W zmieniających się realiach rynkowych, gdzie firmy coraz częściej mają trudności z pozyskaniem pracowników o odpowiednich kompetencjach, może mieć to niebagatelne znaczenie dla przedsiębiorstwa. Z kolei jest też zrozumiałe, że w sytuacjach, w których potrzeba biznesowa pracodawcy będzie ograniczała użycie umów na czas nieokreślony, firmy skłonią się w stronę elastycznych form zatrudnienia.
Na podwyżki nie ma co liczyć
Okres nadchodzących sześciu miesięcy tylko dla bardzo niewielkiej grupy pracowników będzie czasem podwyżki pensji. Deklaracje badanych przedsiębiorców są w tym zakresie wyjątkowo powściągliwe - zdecydowana większość firm nie planuje żadnych zmian w poziomie wynagrodzeń (średnio 75 proc., a w regionie centralnym nawet 81 proc.). Tylko co piąte przedsiębiorstwo ma zamiar dokonać podwyżek (19 proc.). W porównaniu do wyników poprzedniego badania grupa ta nie zmieniła się, jednak od początku roku zarysowuje się w tym obszarze raczej słabnący trend.
Wyniki badania pokazują jednocześnie, że co prawda w porównaniu rok do roku większość badanych (60 proc.) nie odczuwa zwiększenia presji płacowej ze strony pracowników, ale już dla co trzeciej firmy jest to większe wyzwanie. Co piąty przedsiębiorca (21 proc.) doświadczył też zwiększenia poziomu rotacji kadr.