Rotacja na rynku pracy stale maleje - tak pokazują wyniki 45. edycji badania „Monitor Rynku Pracy” realizowanego przez Instytut Badawczy Randstad i Instytut Badań Pollster. Umocnienie się tego trendu zwiastuje postępującą konkurencję o kandydatów. Sposobem na dotarcie do niezdecydowanych mogą być media społecznościowe, a na przekonanie do zmiany zatrudnienia – możliwość pracy zdalnej.
W ciągu ostatniego pół roku 19 proc. pracowników zmieniło miejsce zatrudnienia. To już kolejny kwartał, kiedy rotacja na rynku pracy spada. Zmiany co prawda są niewielkie – raptem o 1 punkt proc. – ale pokazują, że trend stagnacji się umacnia. Widać go też w deklaracjach dotyczących poszukiwania nowego zatrudnienia. Spadł odsetek osób aktywnie szukających nowej pracy (z 10 do 9 proc.) i rozglądających się za ofertami (z 48 do 45 proc.). 46 proc. w ogóle nie szuka nowej pracy – to wzrost w porównaniu do poprzedniego kwartału o 3 proc. Dane te sugerują, że przedsiębiorcy będą musieli wykazać się inwencją, aby dotrzeć do potencjalnych kandydatów i wypełnić wolne stanowiska.
Jak zatrzymać pracowników
Wśród powodów zmiany pracy najczęściej wymienianym jest wysokość zarobków (41 proc.), a w dalszej kolejności znajdują się korzystniejsza forma zatrudnienia u nowego pracodawcy (37 proc.) i chęć rozwoju zawodowego (36 proc.). W porównaniu jednak z poprzednim kwartałem tracą one na znaczeniu (o około 3 punktów proc.), podobnie jak utrata pracy u poprzedniego pracodawcy (do 26 proc.). Jedynym czynnikiem zmiany pracy, który wymieniano częściej – i to ponad dwukrotnie – było przekonanie, że najwyższy czas zmienić pracodawcę (zmiana z 12 proc. do 28 proc.). Wyraźnie skrócił się też czas poszukiwania nowej pracy – w czerwcu wynosił on trochę ponad 3 miesiące, a obecnie niewiele ponad 2,5 miesiąca. Najczęściej wskazywaną przyczyną braku aktywnego poszukiwania pracy, podobnie jak w ubiegłych kwartałach, jest satysfakcja z dotychczasowej (46 proc.).
– Od początku pandemii obserwujemy obniżenie poziomu optymizmu pracowników, szczególnie w odniesieniu do szans znalezienia pracy tak samo dobrej lub lepszej jak obecna. W przypadku „jakiejkolwiek pracy” ten spadek nie był aż tak duży. W ostatnim kwartale zmniejsza się wyraźnie różnica między oceną szans na znalezienie pracy określonej jako „jakakolwiek” i „tak samo dobra lub lepsza”. To oznacza, że pracownicy coraz lepiej oceniają swoje szanse w procesach rekrutacyjnych i swoją sytuację na rynku pracy, co niekoniecznie musi przekładać się na decyzje o zmianie pracodawcy. Wysokie odsetki wskazań na szanse na znalezienie jakiejkolwiek pracy wskazują na duże poczucie bezpieczeństwa pracowników – ocenia Monika Fedorczuk, ekspertka rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Niechęć do zmiany pracy po części może wynikać ze spadku optymizmu wśród zatrudnionych. Mogą mieć w tym swój udział zapowiedzi kolejnej fali pandemii i związanego z nią lockdownu czy rosnąca inflacja, tradycyjnie odbierana jako sygnał pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Choć obawa przed utratą pracy pozostaje na podobnym poziomie co w zeszłym kwartale, to dane z września pokazują, że spada ocena szans na znalezienie pracy – lepszej lub takiej same (z 67 proc. do 66) i jakiejkolwiek (z 87 proc. do 85).
– Spadek nastrojów może być jednym z powodów stagnacji, jednak więcej przemawia za tym, że pracodawcy odrobili lekcje z poprzednich miesięcy: oferują wyższe zarobki oraz lepsze warunki zatrudnienia, dlatego waga tych czynników spada i czas szukania atrakcyjnych ofert pracy się skraca. Nie bez znaczenia jest też podniesienie płacy minimalnej, na podstawie której wciąż spora część pracowników w Polsce jest zatrudniana – podkreśla Monika Hryniszyn, dyrektor personalna i HR Consultancy w Randstad Polska.
Media społecznościowe sposobem dotarcia do kandydatów
Niewielka rotacja na rynku pracy i spadająca chęć do zmiany zatrudnienia powodują, że przedsiębiorcy znów staną przed wyzwaniem przyciągnięcia pracowników, zwłaszcza w kontekście deklarowanych wcześniej w tym roku ambitnych planów rekrutacyjnych. Niewiele organizacji jest w stanie sobie pozwolić na uleganie presji płacowej, więc szczególnie istotnym zadaniem będzie dotarcie do rosnącej grupy ludzi, którzy deklarują, że nie szukają aktywnie nowego miejsca pracy lub w ogóle nie chcą go zmieniać. Będzie to wymagało od pracodawców więcej aktywnych działań niż w przypadku grup zdecydowanych do zmiany pracodawcy.
Szanse na dotarcie i rekrutacje dają media społecznościowe. Badanie Randstad pokazuje, że niemal 9 na 10 pracowników korzysta z mediów społecznościowych. Najpopularniejszy jest Facebook – korzysta z niego 85 proc. ankietowanych. O połowę mniej korzysta z Instagrama, 17 proc. z TikToka a z typowo biznesowego LinkedIna 16 proc.
Ponad połowa respondentów spotkała się z kampaniami rekrutacyjnymi w mediach społecznościowych, 44 proc. sprawdza profile pracodawców, a 28 proc. miało kontakt z firmą rekrutacyjną. Co ważne, ponad jedna czwarta zdecydowała się na złożenie podania tą drogą.
– Dane pokazują, że media społecznościowe są dobrym narzędziem przebicia się do tych grup, które w standardowych praktykach rekrutacyjnych są pomijane. Przedsiębiorcy jednak będą musieli wziąć pod uwagę specyfikę Facebooka, ponieważ jest on nie tylko najważniejszym kanałem dotarcia, ale też reakcji i oceny ze strony potencjalnych kandydatów – komentuje Monika Hryniszyn, dyrektor personalna i HR Consultancy w Randstad Polska.
Wyniki ostatniego badania „Monitor Rynku Pracy” pokazują też, że ważnym czynnikiem w ogłoszeniach o pracę jest to, czy oferty dotyczą formy wyłącznie pracy zdalnej – aż 41 proc. badanych deklaruje, że zwraca na to uwagę. Co istotne, robi tak ponad połowa osób z wyższym wykształceniem. Niemal połowa badanych niepracujących obecnie zdalnie deklaruje, że byłaby skłonna podjąć pracę zdalną w innym rejonie Polski. Im młodszy wiek badanych, tym większa skłonność do takiej formy pracy. Deklaruje tak 37 proc. badanych w wieku 50-64 lata, a już 59 proc. w wieku 18-29 lat.
– Szczególnie na konkurencję o pracowników narażone będą firmy z województw o relatywnie niskim bezrobociu i dużym zapotrzebowaniu na wysoko wykwalifikowane kadry, czyli województwa zachodnie czy Dolny Śląsk. Sposobem na uzupełnienie braków kadrowych może być praca zdalna z innych regionów – komentuje Paweł Kopeć, który w Randstad Polska odpowiada za platformę Randstad Remote, łączącą kandydatów i pracodawców decydujących się na zdalny tryb pracy.
Powodami zachęcającymi do zmiany pracy na formę całkowicie zdalną w innym rejonie Polski są przede wszystkim brak konieczności dojazdów (54 proc.) oraz możliwość swobodnego zarządzania czasem pracy (50 proc.). Wyższe zarobki niż w zamieszkiwanym regionie zachęcają 32 proc. badanych.
(źr. Randstad)