Obniża się odsetek pracowników, którzy wyrażali lęk przed utratą pracy. Na wysokim poziomie stabilizuje się przekonanie o szansie znalezienia nowego zatrudnienia, a poziom rotacji na rynku pracy stawia nas na pierwszym miejscu pośród krajów europejskich. Maleje liczba tych, którzy pracę stracili, a rośnie odsetek badanych, którzy sami odeszli i znaleźli miejsce pracy. Co ciekawe, wcale nie palimy się do emigracji zarobkowej – wynika z najnowszego edycja badania „Monitor Rynku Pracy” realizowanego przez Randstad.
23. edycja badania Randstad „Monitor Rynku Pracy” pokazuje, że polscy pracownicy mają nastroje wyraźnie lepsze niż w poprzednich kwartałach. Lęk przed utratą pracy sygnalizuje 30 proc. badanych, co oznacza spadek o 6 punktów procentowych. W blisko 6-letniej historii badania wartość tego wskaźnika była niższa tylko cztery razy. 75 proc. respondentów jest przekonanych, że w ciągu sześciu miesięcy w razie utraty pracy znajdzie inne, a 69 proc. – podobne miejsce zatrudnienia. Po niewielkim pogorszeniu nastrojów w ubiegłym kwartale wyniki wróciły więc do poziomu z III kwartału 2015 roku, co oznacza stabilizację na poziomie stawiającym Polskę w gronie czwórki krajów europejskich, w których pracownicy najczęściej są przekonani, że w razie utraty pracy poradzą sobie ze znalezieniem nowego pracodawcy.
- Rok 2016 zaczął się na rynku pracy bardzo dobrze. Wprawdzie bezrobocie wzrosło jak zwykle na skutek działania czynników sezonowych, jednak był to wzrost minimalny. Stopa bezrobocia w marcu spadła do poziomu 10 proc., jest zatem niższa od tej sprzed roku o 1,6-1,5 pkt proc., a w urzędach pracy zarejestrowanych jest o ok. 270 tys. osób mniej. Porównując te dane z rokiem 2014 mamy już różnicę na poziomie 3,6 pkt. proc. i ponad 600 tys. osób. Co ważne utrzymuje się wysoki poziom wolnych miejsc pracy zgłaszanych do urzędów pracy przez pracodawców poszukujących pracowników. W marcu 2016 r. było ich o 6,5 proc. więcej niż w lutym, 138,6 tys. To niezwykle wysoki poziom jak na tę porę roku. Dobra sytuacja na rynku pracy na pewno przekłada się na optymizm pracowników, co potwierdzają dane Randstad. W tym roku pracownicy spodziewają się stabilizacji. Wpływ na te oczekiwania mają zapewne także czynniki instytucjonalne i regulacyjne. W lutym na 2016r. weszły życie przepisy zmieniające zasady stosowania umów na czas określony wydłużające okresy wypowiedzenia i wprowadzające 33 miesięczny limit dla takich umów. To może przełożyć się na wzrost udziału umów na czas nieokreślony w strukturze zatrudnienia – komentuje Grzegorz Baczewski, dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy Konfederacji Lewiatan.
Odsetek badanych deklarujących poszukiwanie pracy zmalał o 1 p.p. do 30 proc. Wskaźnik ten maleje trzeci kwartał z rzędu, co jest szczególnie widoczne w przypadku grupy aktywnie poszukujących pracy, która od poprzedniej edycji badania zmniejszyła się z 14 proc. do 11 proc. - Obecnie na naszym rynku pracy udział osób poszukujących nowych ofert zatrudnienia jest taki sam, jak udział pracowników obawiających się utraty posady. Oba parametry w minionych kwartałach tracą na sile. Wskazuje to na sytuację, w której coraz częściej to praca szuka pracownika, a nie na odwrót. Potwierdzają to też odpowiedzi badanych odnośnie powodów zmiany pracy. Utrata stanowiska na skutek decyzji pracodawcy, zajmuje obecnie przedostatnie miejsce pośród wspomnianych przyczyn – wskazuje ją tylko 17 proc. badanych - zaznacza Agnieszka Bulik, ekspert rynku pracy, dyrektor ds. Prawnych i Public Affairs Randstad.
Wyniki badania pokazują też, że osobiste ambicje w zakresie zarządzania motywowały do zmiany pracy aż 21 proc. ankietowanych – powód ten zaakcentowało najwięcej respondentów w historii badania, stawiając go na drugim miejscu ex aequo z osobistym pragnieniem zmiany. Tradycyjnie zaś najwięcej (44 proc.) zmieniających pracę robiło to ze względu na lepsze warunki u nowego pracodawcy.
Nie palimy się do emigracji zarobkowej
Początek roku Polska otworzyła z najwyższym w Europie wskaźnikiem rotacji: dokładnie 1/4 badanych informowała, że w ciągu ostatniego półrocza zmieniła pracodawcę. W naszym kraju takich deklaracji było więcej tylko trzykrotnie w historii badania. Mało tego, wskaźnik mobilności po raz czwarty z rzędu wyniósł 107 punktów (wyższy w Europie miała tylko Wielka Brytania i Francja – 111 punktów), co oznacza, że otwartość na zmianę pracy pozostaje bardzo wysoko, a pojawienie się większej liczby atrakcyjnych ofert pracy może sprawić, że rotacja pracowników może jeszcze wzrosnąć – co podpowiada pnąca się w górę linia trendu tego wskaźnika. Mimo swojej ruchliwości polscy pracownicy na tle Europy wcale nie należą do tych, którzy są najbardziej skłonni do emigracji zarobkowej. Gotowość do wyjazdu w sytuacji otrzymania dobrej oferty pracy deklaruje 43 proc. ankietowanych, co jest wynikiem o 7 punktów procentowych niższym niż średnia badanych krajów europejskich i dość odległa od wyników rekordzistów: Hiszpanów (65 proc.) i Włochów (61 proc.). Dla porównania: najmniej skłonni do porzucenia ojczyzny w ujęciu europejskim byli Luksemburczycy (31 proc.) i Czesi (33 proc.).
- W porównaniu do innych państw ciągle niski odsetek chętnych do wyjazdu za pracą pokazuje, że sytuacja na naszym rynku pracy jest daleko lepsza od tej w Hiszpanii i Grecji, gdzie stopa bezrobocia jest nawet dwukrotnie wyższa niż u nas, a przy tym daleka do powrotu dawnej dobrej koniunktury –komentuje Łukasz Komuda, ekspert rynku pracy Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i redaktor portalu Rynekpracy.org.
Częściej niż o emigracji zarobkowej myślimy o zawodowym podróżowaniu za granicę bardziej krótkoterminowo – w ramach podróży służbowych. 51 proc. badanych pracowników w Polsce chciałoby, aby ich praca wiązała się z takimi wyjazdami od czasu do czasu, a tylko 25 proc. może się tym pochwalić. Średnia europejska wynosiła odpowiednio 51 proc. i 27 proc., co oznacza, że zew podróżowania nie wyróżniał nas spośród narodów starego kontynentu, na którym najwięcej ochoty do służbowego opuszczenia kraju na krótko mieli Włosi i Grecy, a najmniej – Duńczycy i Niemcy.
Nie palimy się do zagranicznego wyjazdu na stałe lub na długi czas może także dlatego, że generalnie nie jesteśmy szczególnie zainteresowani pracą z przedstawicielami innych kultur czy narodów. 61 proc. polskich respondentów sygnalizowało, że chciałoby pracować w różnorodnym w tych aspektach miejscu pracy, co na tle krajów europejskich jest o 10 p.p. poniżej średniej (71 proc.). Dla porównania ponad 80 proc. Włochów, Portugalczyków i Hiszpanów chciałoby mieć w pracy kontakt z ludźmi o innym pochodzeniu. Mniej otwarci na różnorodność w miejscu pracy byli od nas tylko Czesi (44 proc.), Węgrzy (46 proc.), Austriacy (59 proc.) i Słowacy (60 proc.).
- Nie jesteśmy europejskimi rekordzistami w otwarciu na różnorodność. Jednak krzepiące jest, że mimo wszystko większość z nas chce otwartego pracodawcy i różnorodności środowiska zatrudnienia. Nasz kraj coraz bardziej się rozwija, coraz więcej mamy okazji do kontaktu z innymi kulturami i ta otwartość powinna z czasem rosnąć - podsumowuje Agnieszka Bulik.
(źr. Randstad/ red)
“Monitor Rynku Pracy” jest kwartalnym sondażem realizowanym w 34 krajach Europy, Azji, Australii i obu Ameryk. Badanie po raz pierwszy przeprowadzono w Polsce na początku 2010 roku. Bieżąca, 23. edycja badania, została zrealizowana w lutym i marcu 2016r. Sondaż jest przeprowadzany poprzez ankiety on-line w grupie respondentów w wieku od 18 do 64 lat, pracujących minimum 24 godziny w tygodniu (z wykluczeniem osób samozatrudnionych).