Rozmowa z Marią Komorowską, dyrektorem operacyjnym Point of View Sp. z o.o
Na ile outsourcing usług logistycznych pomaga małym sklepom internetowym w ich rozwoju? - Operator logistyczny ma całe zaplecze do obsługi zleceń i wysyłki towarów, począwszy od magazynu, poprzez systemy informatyczne, czy też umowy z firmami kurierskimi. Mała firma korzysta więc z tej całej infrastruktury, której samodzielnie nigdy nie byłaby w stanie stworzyć, a do tego nie ponosi znacznie wyższych kosztów, gdyż korzysta z efektu skali. Dodatkowo możemy też doradzić klientowi na przykład w sprawie wyboru kanału sprzedaży czy platformy.
Czy logistyka dla e-commerce jest Pani ulubionym obszarem działalności? - Tak, ale też najbardziej wymagającym. Tutaj zawsze pracujemy na żywym organizmie, gdyż inaczej nie da się wdrożyć systemu, czy też jakiejś zmiany, bo przecież klient nie zamknie sklepu na kilka tygodni. Wszystko odbywa się w rzeczywistym czasie działania – zmiany, optymalizacja procesów, itp. Czasami po kilku miesiącach od wdrożenia okazuje się, że proces ten powinien wyglądać inaczej. To jest bardzo stresujące, każde wdrożenie wymaga ogromnego skupienia. Jednakże kiedy widoczne są już efekty, również czujemy ogromną satysfakcję.
Point of View działa od 11 lat, a Pani pracuje tutaj od… Roku 2011. Kiedy przyszłam do firmy, były wówczas realizowane dwa projekty e-commerce i kilka projektów tradycyjnej logistyki kontraktowej, a teraz mamy kilkudziesięciu klientów, którzy wykorzystują kilkanaście kanałów sprzedaży. Pochwalę się, że to dzięki naszym rozwiązaniom, kilku klientów (dosłownie wyciągniętych z garażu) rozwinęło swoją działalność zwiększając sprzedaż od kilkudziesięciu paczek do kilku tysięcy miesięcznie. Oprócz tego realizujemy inne ciekawe projekty, np. akcje co-packingowe związane z przygotowaniem standów reklamowych do wielkich sieci handlowych.
Jak zaczęła się Pani przygoda z logistyką? - To był przypadek, na który złożyło się kilka sytuacji życiowych. Swoją karierę zawodową zaczynałam w branży finansowej, potem pracowałam na rynku IT. Kiedy otrzymałam propozycję pracy w Point of View musiałam nauczyć się logistyki od samego początku. To było rzucenie się na głęboką wodę.
Co Panią zaskoczyło najbardziej w logistyce? - Adrenalina, którą czuje się każdego dnia i to na wysokim poziomie.
Czy od pierwszego dnia odnalazła się Pani w tej firmie? - Tak, ale myślę, że chyba szef mnie trochę oszczędzał (śmiech!), bo przydzielając mi poszczególne zadania, stopniował je pod względem trudności. Jako product manager, poznawałam krok po kroku procesy magazynowe, brałam udział we wdrożeniu systemu WMS. Dopiero, kiedy poznałam dobrze działalność firmy, zaczęłam spotykać się z klientami, znajdować rozwiązania i samodzielne wdrażać projekty. W poznawaniu procesów na pewno pomogło mi wcześniej zdobyte doświadczenie związane z funkcjonowaniem systemów informatycznych. Dzięki temu dosyć łatwo weszłam w tematykę rynku e-commerce.
Mając wiedzę informatyczną, czy potrafi Pani przewiedzieć e-commercowe pułapki? Czy da się w ogóle je przewiedzieć? - Zdecydowanie łatwiej jest mi pracować, czy też rozmawiać z programistami po obu stronach, mając takie doświadczenie. Jednakże trudno jest przewiedzieć możliwe pułapki, zwłaszcza te które mogą się tylko ujawnić po wdrożeniu danego rozwiązania.
Jak dużym zespołem Pani zarządza? Jaką jest Pani szefową? - Nasz zespół to około 150 osób. Jestem bardzo wymagająca. Przede wszystkim wymagam samodzielności i myślenia nad tym co się robi i to na każdym etapie procesu magazynowego, od kierownika zmiany aż po pickera. Każdy ma być specjalistą w swojej dziedzinie i tak też nazywam każdego z pracowników. To właśnie pracownicy operacyjni wiedzą najwięcej o biznesie, oni wiedzą jako pierwsi czy coś dobrze działa, czy źle.
Czy trudno było Pani zdobyć autorytet w zespole? - Nie od razu zostałam dyrektorem operacyjnym, miałam 3 lata, aby do tej roli się przygotować. Wdrażając projekty, wiele czasu spędzałam z pracownikami z magazynów, na rozmowach z nimi. Myślę, że zespół to docenił, iż potrafię coś zrobić, a nie tylko wskazywać palcem. Ważne jest zaufanie i stały bieżący kontakt, dzięki któremu od razu wyłapujemy różne drobiazgi wymagające poprawy w procesach.
Jako manager, jest Pani strategiem czy wizjonerem? - Jak dotąd, częściej gaszę pożary (śmiech), niż buduję strategię. Rynek tak dynamicznie się zmienia, że wdrożenia które robimy w tym roku, mogą już w przyszłym być nieaktualne. Więc najważniejsza jest elastyczność i dopasowanie do rynku w odpowiednim momencie.
Czy promuje Pani kobiety w organizacji? - W całym zespole około 1/3 to kobiety, które są bardzo dokładne, bardzo skrupulatne. Świetne w zadaniach analitycznych i radzą sobie z wieloma zadaniami naraz. Nie wyróżniam ich z powodu płci, ale z powodu ich zaangażowania i sukcesów, tak samo mężczyzn.
Co uważa Pani za swój największy sukces? - Na pewno są to wszystkie wdrożenia e-commercowe. Pochwalę się tutaj projektem dla jednego z naszych fińskich klientów. Miałam przyjemność wdrażać dla niego procesy wysyłek z Amazona do Wielkiej Brytanii. Projekt ten wymagał ogromnego zaangażowania wielu stron. Jestem też dumna ze współpracy z uczelniami, co szczególnie mnie cieszy. Najwięcej satysfakcji daje mi jednak to, jak się rozwijamy, bez kampanii marketingowych, ale w oparciu o polecenia naszych klientów.
Jak ocenia Pani młodych na rynku pracy? - Nie chciałabym generalizować. Część z młodych praktykantów czy stażystów, którzy do nas trafiają są zdziwieni że czegoś od nich się wymaga i muszą pracować. Z drugiej strony jest też grupa wymagających i dociekliwych, dzięki którym również się rozwijamy. Bo kiedy pytają dlaczego coś tak działa, a nie tak i podważają jakieś rozwiązanie, my się nad tym poważnie zastanawiamy i czasami dochodzi do zmian. Na pewno młodym ludziom jest łatwiej wejść w projekty internetowe, bo dla nich jest to chleb powszedni i tym wygrywają na rynku pracy. Jako przykład mogę podać nowy filmik z ostatniej akcji co-packingowej, który zrealizował nasz najmłodszy kolega w zespole. Rozmawialiśmy o tym przez kilka miesięcy, a Karol po prostu wszedł z kamerą i po kilku godzinach pracy filmik został zaakceptowany przez Klienta i umieszczony w sieci.
Czy poza logistyką, rozwija jeszcze Pani jakieś pasje? - W wolnych chwilach łapię momenty z rodziną, mam dwójkę dzieci. Uwielbiam gotować, wspólnie spędzać czas i podróżować z moją rodziną. Poza tym uczę się języków obcych, obecnie hiszpańskiego, który jest przyjemną odskocznią od codzienności.
Dziękuję za rozmowę
Beata Trochymiak