Dodaj ogłoszenie o pracy


Co wulkan ma do logistyki, rywalizacji i przyjaźni?

Rywalizacja zawodowa, a prywatnie przyjaźń i wspólne zdobywanie najwyższych szczytów górskich w najdalszych zakątkach świata. Czy jest to możliwe? Tak, chociaż nie zdarza się zbyt często. Poznajmy historię dwóch trzydziestoparolatek z Trójmiasta, które wspólną pasją przezwyciężają stereotypy i bariery.

Na co dzień, dziewczyny rywalizują ze sobą na gruncie zawodowym, ale w życiu prywatnym są przyjaciółkami. Mira Kluczniak, od prawie trzech lat zarządza firmą PEKO Spedycja Międzynarodowa i co roku zdobywa kolejne górskie szczyty z firmową flagą w ręku i głową pełną marzeń. Monika Todorow-Wrycza sprzedaje usługi transportowe w firmie IGS Schreiner Polska, a na wierzchołki wulkaniczne dzielnie wnosi transparenty w ważnych, dla siebie i swoich bliskich, intencjach.

(na zdj. po lewej Monika Todorow-Wrycza, po prawej Mira Kluczniak)
(na zdj. po lewej Monika Todorow-Wrycza, po prawej Mira Kluczniak)

To już ponad dziesięć lat, od kiedy poznały się na początku swojej kariery zawodowej, pracując w najstarszej firmie spedycyjnej w Gdyni. To wtedy odkryły, że mają wspólne marzenie – „Ruszyć w świat na górskie szczyty, bo stamtąd perspektywa życia może być lepsza. A przecież życie ma się tylko jedno”. Tak zrodził się pierwszy pomysł zdobycia szczytu Kilimandżaro. Wyzwanie dojrzewało w nich powoli, zanim na dachu Afryki powiała polsko - bułgarska flaga. - Któregoś dnia rozmawiałyśmy o górach i przeglądając magazyn podróżniczy trafiłyśmy na artykuł o najwyższym wulkanie Afryki – Kilimandżaro. Do dziś pamiętam zdjęcie żyraf, a w tle ogrom góry - wulkanu z ośnieżonym wierzchołkiem. Okazało się, że każda z nas marzy o safari w Afryce, o przygodzie, o zobaczeniu, żyjących na wolności zwierząt. Obiecałyśmy sobie, że kiedyś tam pojedziemy. Aż wreszcie, po 6 latach, kilku miesiącach przygotowań, w roku 2013 zrealizowałyśmy swój plan  – wspomina Monika Todorow-Wrycza, Gdynianka o korzeniach polsko - bułgarskich.
Po tej wyprawie i sprawdzeniu swoich możliwości, zrealizowały kolejne wyprawy. Zdobyły: Mt. Toubkal (4167 m n.p.m.) w Maroku, Mt. Ararat ( 5137 m n.p.m.) w Turcji i w kwietniu 2016 roku najwyższy wulkan Meksyku - Pico de Orizaba (5636 m n.p.m.) - trzecią co do wysokości górę Ameryki Północnej. W  Meksyku jeszcze przed osiągnięciem celu, dziewczyny wdrapały się (w celu aklimatyzacji) także na dwa inne ponad czterotysięczniki - zyskując wśród miejscowej ludności przydomek: "Mujeres Kukuczki", czyli „Kobiety Kukuczki”.

na szczycie –Pico de Orizaba 5636 m n.p.m. Meksyk 2016
(na zdj. Mira i Monika na szczycie Pico de Orizaba - 5636 m n.p.m., Meksyk 2016)

 

Wraz z każdą kolejną wyprawą, rósł też apetyt na zdobywanie kolejnych wierzchołków. Obie żyją bardzo intensywnie. W końcu praca w branży TSL, to codzienna dawka adrenaliny i praca pod presją czasu. Zapytane o to, co dają im góry i w jaki sposób pomagają im w życiu zawodowym z uśmiechem odpowiadają, że to właśnie one uczą ich pokory. Góry nie tylko pomagają im złapać dystans do otaczającej rzeczywistości, uodporniają na codzienny stres, ale i wyciszają, a przy ich tempie życia to podstawa. Góry są także ich swoistym drogowskazem w życiu - Nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia, jeśli tylko się chce! – mówi Mira Kluczniak, Ślązaczka od urodzenia związana z morzem (córka Ślązaka i kapitana żeglugi wielkiej), od lat pasjonująca się spedycją - ze szczególnym umiłowaniem do morskiej.

Od powrotu z meksykańskiej wyprawy, obie rzuciły się w wir pracy, ale w myślach mają już kolejny cel - zdobyć najwyższy wulkan świata - Ojos de Salado – wysoki, prawie na siedem tysięcy metrów, leżący na granicy Chile i Argentyny, a docelowo koronę wulkanów ziemi. Wierzą, że jeśli tylko potrafią coś sobie wymarzyć, potrafią także to osiągnąć. Na wyprawy jeżdżą raczej same, ale czasami znajdzie się jakiś śmiałek, który do nich dołącza. - Do Kenii i Tanzanii wybrałyśmy się w lutym 2013 roku w składzie 3-osobowym. Był z nami jeszcze nasz kolega z branży, przedstawiciel oddziału japońskiego armatora MOL na Polskę – mówi Mira Kluczniak.
Jak przystało na menedżerki i specjalistki od logistyki, wyprawy organizują samodzielnie, bez pośrednictwa biur podróży. - Tylko w przypadku wyjazdu na Ararat, skorzystałyśmy z oferty polskiego biura podróży z powodu obaw, że jedziemy na niespokojne pogranicze turecko-kurdyjsko-irańskie i że jesteśmy dwoma samotnymi kobietami. Wulkan znajduje się w strefie zmilitaryzowanej, wejście wymagało odpowiedniego zezwolenia oraz przewodnika w drodze na szczyt – opowiada  Monika Todorow-Wrycza. - Każda z nas planując z wyprzedzeniem wyprawę, wtajemnicza w to również kolegów i koleżanki z pracy. Zawsze zaznaczam na kalendarzu datę swojego wyjazdu, zakreślając w kółko dzień szczytowy z prośbą o trzymanie kciuków. Na tablicy, gdzie notujemy ważne informacje rysuję małego człowieczka na dużej górze, dodając datę i orientacyjną godzinę zdobycia – dodaje Monika.  
Z kolei Mira, ściąga ze ściany biura firmową flagę i dzielnie wnosi ją na każdy kolejny wierzchołek. Po zejściu na niziny meldują się (w miarę możliwości) kolegom z pracy i rodzinie, podsyłając zdjęcia i pozdrowienia.
Dziewczyny spotykają się z uznaniem i podziwem w pracy, chociaż jak dodają - nie zawsze to słyszą z ust konkurencji. - Czasem ktoś z zazdrości powie, że to szaleństwo, że szukamy guza i ryzykujemy życie. To prawda, ale my nie oceniamy nikogo dlatego, że nie ma pasji i jego celem jest tylko praca, czy uprawa ogródka. Nie oczekujemy zrozumienia, ani podziwu, robimy to, ponieważ to kochamy i obie odnalazłyśmy coś, co sprawia nam ogromną radość. Co roku wybieramy sobie „przystanek”, na którymś z wulkanów świata i nie zamierzamy rezygnować z tej pasji. Dopóki tylko nam zdrowie, finanse i partnerzy pozwolą będziemy kontynuować nasze wyprawy – podsumowuje Monika Todorow-Wrycza.

Monika Todorow-Wrycza - Gdynianka, o korzeniach polsko – bułgarskich. Gorący temperament, stanowczość i uśmiech na twarzy, to cechy (jak mówi o sobie) Bułgarki mieszkającej w Polsce. Żałuje, że Zakopane nie leży nad Bałtykiem, bo wtedy byłoby idealnie - "w górach jest wszystko to co kocham" - powtarza. Absolwentka Wydziału Administracyjnego Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Ukończyła wiele kursów z zakresu negocjacji handlowych, technik sprzedaży, motywacji oraz komunikacji z klientem.  W 2003 roku rozpoczęła pracę w C. Hartwigu Gdynia jako stażystka, a następnie specjalista ds. sprzedaży, zdobywając wiedzę z zakresu spedycji. Pracowała również w Cargoforte i Spedmanie jako key account manager. Do zespołu IGS Schreiner Polska dołączyła w grudniu 2013 roku, obejmując  stanowisko business development managera. Regularnie uprawia jogging i spinning. Interesuje się enologią, łowiectwem, zgłębia kulturę Dalekiego Wschodu i historię Bałkanów. No i oczywiście, planuje kolejne podróże - najbliższą z sentymentu do rodzinnych korzeni - we wrześniu tego roku w bułgarskie góry.

Mira Kluczniak - szeroki uśmiech, burza ciemnych loków i energiczny stukot obcasów, to jej znaki rozpoznawcze. Ślązaczka z urodzenia, od zawsze związana z morzem. Córka Ślązaka i kapitana żeglugi wielkiej. Już w dzieciństwie wiele podróżowała, przemierzając setki mil morskich, będąc gościem na statkach, którymi dowodził jej tato. Choć nie jest lekarzem niemalże całe życie podporządkowuje zasadzie: „Primum non nocere” („po pierwsze nie szkodzić”). Wielbicielka wyzwań - im wyżej, dalej i trudniej tym ciekawiej. Nie ma szczytu, którego nie chciałaby zdobyć, nie istnieje dla niej wyzwanie, z którym bałaby się zmierzyć. Mówi o sobie „foody”, więc podróżowanie, to dla niej swoista uczta – dla ducha i dla ciała. Przygodę ze spedycją zaczynała w roku 2005 jako stażystka w dziale sprzedaży C. Hartwig Gdynia, gdzie pracowała do 2006 roku, a potem przeszła do Cargoforte na stanowisko key account managera. W latach 2009 – 2011 prowadziła własny biznes, ale z tęsknoty za spedycją wróciła do branży TSL, jako key account manager w firmie IGS Schreiner, gdzie pracowała ponad dwa lata. Od roku 2013 pracuje w PEKO Spedycja Międzynarodowa jako dyrektor zarządzająca. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Wydziału Ekonomicznego - Transport i Logistyka.

(Opr. historię swoją opisały: Mira Kluczniak i Monika Todorow-Wrycza / red. BT)

Zobacz także: www.kobietywlogistyce.pl

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.