Rozmowa z Dorotą Raben, prezesem Zarządu Morskiego Portu Gdańsk S.A.
Trzy miesiące temu objęła Pani stanowisko prezesa największego polskiego portu morskiego, co też jest wydarzeniem historycznym, bo jest Pani pierwszą kobietą w Polsce na takim stanowisku, a w dodatku logistykiem. Jakie było Pani pierwsze wrażenie po wejściu na teren portu gdańskiego?
- Świat rządzący się swoimi prawami, swoim językiem i kulturą społeczności morskiej. Trudno mi nawet określić to jednym słowem, ale zobaczyłam port, jako miejsce odrębne i niezależne… Oczywiście, już po krótkim czasie okazało się, że tak wcale nie jest. Natomiast, co mnie uderzyło nieco później - to, że o porcie gdańskim mówi się w kontekście konkurenta innych polskich portów. To coś totalnie mi obcego i sprzecznego z dojrzałą logistyką i biznesem. Przecież porty morskie w Polsce mają jednego właściciela i są dobrem narodowym, więc powinny ze sobą współpracować. Wiadomo, że w jednej branży firmy zawsze ze sobą konkurują, ale są projekty przy których łączą też siły i swój potencjał. Czasami, jedna firma nie jest w stanie zapewnić kompleksowej obsługi, wówczas szuka partnera o podobnym modelu biznesowym. Tak samo powinno być w przypadku polskich portów.
Wizja rozwoju Morskiego Portu Gdańsk według Doroty Raben, to…
- … port, jako węzeł logistyczny. Jednakże zaznaczę, bo to ważne, że rolę portów morskich określa ustawa „o portach i przystaniach morskich”, która też narzuca ich ścieżkę działania, rozwoju i której realizacja jest nadrzędnym celem zarządów portów. Ale zawsze, poza podstawowymi działaniami, można zrobić coś więcej - chociażby w kontekście społecznym i rozwoju regionalnego. Chciałabym zmienić postrzeganie przez polskie społeczeństwo portów morskich - jako nabrzeży służących wyłącznie cumowaniu statków… na miejsce, w którym dokonuje się wielu operacji logistycznych. Jestem przekonana, że społeczeństwo nie ma tej świadomości, a świadczyć może o tym choćby śmieszna trochę sytuacja, ale jednocześnie i smutna: kiedy, po mojej nominacji na prezesa zarządu portu, otrzymałam gratulacje od wielu ludzi z biznesu z okazji nominacji na prezesa… stoczni. Był to pierwszy sygnał, że musimy jeszcze sporo popracować nad wiedzą o portach i rozumieniem ich roli dla gospodarki morskiej kraju.
Co powinno charakteryzować port w Gdańsku?
- Uniwersalizm, co oznacza port otwarty dla całego biznesu związanego z obrotem towarowym morsko – lądowym. Strategia rozwoju portu, nad którą obecnie pracuje zarząd, zakłada podział portu na sektory biznesowe i uporządkowanie prowadzonych na terenie portu działalności według specjalizacji: np. tam, gdzie dokonywane są przeładunki węgla, nie powinna znaleźć się… chłodnia z rybami, czy owocami. Czyli, logiczne uporządkowanie portowego biznesu i pozyskiwanie partnerów, których działalność odpowiadać będzie przyjętej strategii rozwoju portu. Z drugiej strony, port ma również spełniać szersze zadania społeczne, chociażby w zakresie rozwoju turystyki . Zależy nam na wprowadzeniu wycieczkowców, większej liczby promów, jednostek ro-ro, a także na stworzeniu warunków dla morskiego żeglarstwa. Port gdański musi być rozpoznawalny globalnie, a nie tylko lokalnie.
Jakie inwestycje już zaplanowano i jakie ruszą jako pierwsze?
- Przede wszystkim remontowe i naprawcze istniejącej infrastruktury portowej. Następnie, rozwój w kierunku rozbudowy portu i stworzenia jak najlepszych warunków dla naszych partnerów biznesowych i inwestorów. Niektóre projekty są już realizowane, a niektóre dopiero wchodzą w fazę projektowania. Ich szybka realizacja może być też zależna od pozyskania funduszy unijnych. Oprócz stricte prac infrastrukturalnych, marzy mi się poprawa „estetyki” portu, dzięki czemu – jak sądzę – łatwiej będzie zachęcić do inwestycji partnerów z turystyki morskiej. Zastanawiamy się też nad nowymi projektami, które uatrakcyjnią port dla bałtyckich cruiserów. Z drugiej strony, musimy pamiętać o tym, że z powodu struktury własnościowej - prawne możliwości realizacji niektórych projektów mogą być ograniczone i musimy to uszanować.
Czy należałoby coś zmienić w ustawodawstwie o portach morskich? Jak Pani postrzega te uregulowania w sensie rozwoju biznesu na terenie portu?
- Prawo nigdy nie jest doskonałe i być może, niektóre rozwiązania należałoby doprecyzować. Jak choćby limit 30-letniego okresu dzierżawy terenów portowych. Zwrot z inwestycji hydrotechnicznych wymaga z reguły dłuższego czasu. Nie jestem prawnikiem, więc mogę tylko opiniować zapisy i ewentualne zmiany prawne, a koncentrować chcę się przede wszystkim na rozwoju biznesu.
Posiada Pani bogate doświadczenie międzynarodowe, widziała Pani i poznała wiele portów na świecie - czy jest jakiś wzorzec portu, który chciałaby Pani przenieść do Gdańska?
- Raczej nie, bo nie da się przenieść gotowej matrycy z jednego portu do drugiego… Uważam, że każdy port powinien być jedyny w swoim rodzaju, mieć własny pomysł na siebie i własną wizję. Bo też każdy port ma inne, specyficzne uwarunkowania. Akurat gdański, ma niesamowicie korzystne położenie geograficzne. Trzeba wykorzystać ten potencjał, również ludzki - osób, które są związane z regionem i mają ogromną wiedzę, przekazywaną – bywa – z pokolenia na pokolenie. Na pewno warto czerpać ze sprawdzonych już doświadczeń międzynarodowych i wdrażać dobre, uznane praktyki.
Jest Pani znaną osobowością w logistyce, zwaną w branży „matką logistyki”, jedną z najlepszych ekspertek w tej dziedzinie. Z pewnością otrzymuje Pani wiele ciekawych propozycji zawodowych - co skłoniło Panią do podjęcia „gdańskiego wyzwania” i przyjęcia stanowiska prezesa zarządu spółki akcyjnej morskiego portu?
- Od lat moim celem zawodowym był rozwój logistyki w Polsce. A, skoro port morski jest węzłem logistycznym, zarządzanie nim było wpisane w przyjęty wcześniej projekt na życie... Po długim okresie zdobywania doświadczenia logistycznego, na różnych stanowiskach i w różnych organizacjach na świecie, posiadam dzisiaj unikatową na polskie warunki wiedzę logistyczną. Uznałam, że to odpowiedni moment w życiu do podjęcia się tego wyzwania. To był świadomy plan mojej ścieżki zawodowej, bo właśnie tu i teraz mogę odpowiednio wykorzystać to bogate doświadczenie logistyczne. Wiem, że moja surowa logika strategii rozwoju - zarówno logistyki, jak i życia zawodowego – może być dla kogoś porażająca… Mam jednak z pewnością dużo pokory dla biznesu, dla ludzi i dystansu do tego, co robię.
Dziękuję za rozmowę, Beata Trochymiak