Elżbieta Przysowa - Chodań, kierownik działu spedycji importu lotniczego M&M air sea cargo S.A.
Pani Elżbieta Przysowa-Chodań obchodzi w tym roku 20-lecie pracy w spedycji. Do branży trafiła tuż po studiach w 1993 r. Kiedy ukończyła Wydział Transportu, specjalność sterowanie ruchem w transporcie kolejowym na Politechnice Radomskiej, szukała zatrudnienia w tym też kierunku, w firmie związanej z transportem kolejowym. – Nawiązałam kontakt z firmą M&M Militzer & Muench Sp. z o.o. i dzięki wsparciu ówczesnego prezesa firmy, prof. Wojciecha Paprockiego (za co do dzisiaj jest ogromnie wdzięczna), znalazła swoje miejsce w jej strukturach.
Obawiałam się trochę tej pracy, z racji tego, że kończyłam transport kolejowy, a
zaproponowano mi miejsce w nowo otwartym oddziale lotniczym M&M. Była to jednak szansa wejścia do branży TSL, więc przyjęłam propozycję - wspomina p. Elżbieta Chodań.
Firma szybko się rozwijała, a wraz z nią kariera p. Elżbiety. - Po rozpoczęciu pracy w oddziale lotniczym na warszawskim Terminalu Cargo, firma dopiero co zaczynała rozkręcać działalność spedycyjną, a jej trzonem była agencja celna, w której to właśnie rozpoczęłam pracę. W ciągu roku zdałam egzamin na agenta celnego. Moje pierwsze lata w firmie to lata związane z odprawami celnymi i sukcesywnie wraz z rozwojem firmy, awansowałam na kierownika agencji celnej - mówi Elżbieta Chodań o swoich pierwszych doświadczeniach i pierwszym awansie. Na tym stanowisku przepracowała do 1999 r., po czym z uwagi na urlop macierzyński wyłączyła się z życia zawodowego na kilka miesięcy, a po powrocie otrzymała nowe zadanie - rozwój działu spedycji importu lotniczego i stanowisko kierownika tego działu. - Miałam stworzyć cały dział importu od początku. Przyznam, że sprawnie mi to wszystko poszło, a też i nowy obszar pracy spodobał mi się bardzo. W międzyczasie pełniłam też obowiązki koordynatora działu sprzedaży, audytora wewnętrznego i wykonywałam różne niezbędne w organizacji prace - wylicza p. Elżbieta.
Na pytanie: jeśli miałaby porównać spedycję wczoraj a dzisiaj, jakie zmiany zaszły? Odpowiada - Dzisiaj, to zupełnie inny świat. Kiedyś podstawą sprawnie zrealizowanego międzynarodowego procesu transportowego , w znacznym stopniu stanowiła sprawna odprawa celna. Dzisiaj, sprawna organizacja dostawy od drzwi pod drzwi jest kluczem do sukcesu, a cło jest tylko uzupełnieniem tej usługi - mówi p. Elżbieta. - Jak wspominam początki swojej pracy i porównam siebie z młodymi ludźmi w obecnym czasie, to różnica, którą dostrzegam, jest taka, że dzisiejsza młodzież zbyt często opiera swoja wiedzę o informacje z internetu (zawierającą często merytoryczne błędy). Kiedyś trzeba było zdobyć wiedzę z książek, czasopism branżowych, a przede wszystkim, od doświadczonych kolegów. Z drugiej strony młodzi ludzie są bardziej otwarci na świat, znają lepiej języki obce, lubią też nawiązywać nowe kontakty. Przy czym, z praktycznego punktu widzenia, są też mniej dokładni i często maja kłopot z koncentracja i zrozumieniem definicji i ogólnych procesów, które rządzą handlem międzynarodowym. Swoje doświadczenie budowałam krok po kroku zgłębiając tajniki spedycji i transportu lotniczego. Swoim młodszym kolegom tłumaczę dzisiaj na czym polegają te procesy, bo bez zrozumienia chociażby jak działają gotowe formuły handlowe np. Incoterms 2010, nie mają szans na rozwój i sprawną oraz poprawną realizację procesów spedycyjnych - dodaje.
Pani Elżbieta obecnie działa w dwuosobowym zespole, ale w przeszłości zarządzała zespołami od kilku do kilkunastu osób. W tej chwili koncentruje się na imporcie lotniczym, wspomaga swoją wiedzą i doświadczeniem inne biura M&M air sea cargo we Wrocławiu i Krakowie. A co uważa za swój największy sukces? - Niewątpliwie sukcesem jest to, że trafiłam do firmy, która pozwoliła rozwinąć się zawodowo i prywatnie. Zarząd pozwolił mi zdobyć nowe kompetencje i docenił moje zaangażowanie. Przyznam, że prezes firmy, Pan Wojciech Łyżwiński odegrał w tym nadrzędną rolę, był (i nadal jest) moim mentorem - mówi p. Elżbieta.
Poza pracą, stara się wyciszyć i jak sama o sobie mówi - generalnie jestem osobą dosyć statyczną - lubi oglądać polskie, stare filmy, czytać literaturę fantasy i jest miłośniczką prozy Agathy Christie. - Nic mnie tak nie relaksuje, jak stare, dobre kryminały - mówi z uśmiechem. Na pytanie, gdyby nie logistyka, to co by to było, odpowiada: zmiana musiałaby być radykalna, poza spedycją i transportem interesuję się, w szerokim tego słowa znaczeniu, człowiekiem i jego funkcjonowaniem w społeczeństwie. Z racji tego, że ukończyłam techniczny kierunek studiów, zawsze gdzieś tęskniłam za przedmiotami humanistycznymi, więc może socjologia - podsumowuje.
Opr. Beata Trochymiak