Dodaj ogłoszenie o pracy


Zaczynałem inaczej niż wszyscy w tej branży - rozmowa z Grzegorzem Szenejką, właścicielem STH Cargo Szenejko

Rozmowa z Grzegorzem Szenejką, właścicielem STH Cargo Szenejko, sp. j. z Białej Podlaskiej

Czerpiąc inspiracje do rozwoju działalności STH Cargo, gdzie ich Pan poszukuje? - Wszędzie, na przykład w rozmowie z Panią, ale głównie na spotkaniach z przedsiębiorcami w sieci networkingowej BNI. Wiem, że to nietypowe, jak na firmę spedycyjną, ale każdą z firm wyróżnia coś na rynku bez względu na branżę w której działa. Warto przyglądać się najlepszym pomysłom, bo zawsze można w nich znaleźć jakiś element dla siebie.

Kiedy zakładał Pan firmę STH Cargo, czy miał Pan doświadczenie w pracy w spedycji? - Żadnego, w ogóle nie miałem pojęcia o tym biznesie i rynku. Zaczynałem inaczej niż wszyscy w tej branży. Nie byłem spedytorem, który wyszedł z jakiejś firmy spedycyjnej z kilkuletnim doświadczeniem i przeniósł je do swojego biznesu wraz z kontaktami do klientów. Zaczynałem od zera. Nie miałem też doświadczenia w zarządzaniu i raczej działam intuicyjnie.

To skąd pomysł na działalność spedycyjną? - Wcześniej pracowałem w różnych miejscach, głównie jako przedstawiciel handlowy. Sprzedawałem m.in. maszyny rolnicze, trochę miałem kontaktów na Wschodzie Europy, trochę też organizowałem dostawy i w pewnym momencie życia stwierdziłem, że to całe doświadczenie warto wykorzystać na własnym polu działalności. Na początku miałem wspólników, teoretycznie z doświadczeniem i z portfelem klientów, ale niewiele z tego wyszło. Wszystko potoczyło się inaczej, okazało się że trzeba rozwijać biznes krok po kroku i budować od zera relacje z klientami. Więc, rozstałem się ze wspólnikami i postanowiłem rozwijać firmę samodzielnie. Złapałem też bakcyla do spedycji drogowej, a wzorowałem się na jednej z firm austriackich. Pierwsze zlecenia wykonaliśmy na początku roku 2011. Pamiętam, że to były ładunki z kosmetykami do Rosji.  

Czyli dokładniej, jaki wzorzec firmy Pan przyjął? - Koncentracja na obsłudze klienta i to w jednym biurze oraz skupienie się na jednej wybranej usłudze. Bez rozbudowywania struktury firmy i sieci oddziałów. W dobie tak różnorodnych narzędzi do komunikowania się na duże odległości, nie ma sensu inwestować, przy usługach spedycyjnych, w rozwój samej struktury organizacyjnej, gdyż to generuje tylko zbędne koszty i przede wszystkim uniemożliwia obsługę klienta na odpowiednim poziomie. Przecież istotą pracy spedytora jest dobra obsługa klienta i w tym też zakresie doskonalimy kompetencje całej kadry. Co roku wszyscy odbywamy kilkudniowe szkolenia z obsługi klienta. Dokładając do tego dobrą atmosferę współpracy w zespole, jesteśmy w stanie zbudować długotrwałe relacje z klientami. I to nas wyróżnia na rynku.

Dzisiaj firma STH Cargo zatrudnia… - Kilkanaście osób i stale zwiększamy zatrudnienie. W tym roku planuję zatrudnić jeszcze kilku spedytorów. Nie szukam ludzi z doświadczeniem, stawiam na młodych, których przygotowujemy do pracy we własnym zakresie. Wiem, że inne firmy spedycyjne podkupują pracowników, tym samym licząc na przejęcie jakiejś grupy klientów. Moim zdaniem, tak działać można tylko ad hoc, a nie długofalowo. Dla mnie istotne jest przywiązanie pracownika do firmy i jego lojalność, dlatego też rekrutuję ludzi bez doświadczenia, bez złych nawyków z poprzednich miejsc pracy, a zespół buduję w oparciu o dobre, wręcz rodzinne relacje, a nie na rywalizacji. Przygotowujemy też dwie osoby do roli trenerów, aby stale czuwały nad zespołem, jego wiedzą, umiejętnościami i wzmacniały motywację oraz zaangażowanie każdego z pracowników.

Czy ma Pan jakąś granicę, pułap w rozwoju firmy? - Nie mam takiego pułapu. W ciągu najbliższych trzech lat, chciałbym aby zespół liczył co najmniej 50 osób, co pozwoli mi na śmielsze kroki w dalszym rozwoju. A co dalej, zobaczymy. Świat zmienia się bardzo dynamicznie i trzeba na te zmiany reagować elastycznie.  

Czy zmierzacie w kierunku jakiejś specjalizacji, albo skupiacie się na obsłudze wybranych tylko kierunków? - Organizujemy dostawy tam gdzie chcą nasi klienci, jesteśmy elastyczni pod tym względem i nie skupiamy się wyłącznie na wybranych kierunkach, chociaż sporo transportów realizujemy do Turcji i Rosji. Chcąc być konkurencyjnym, podejmujemy się trudnych, pojedynczych zleceń, na które nie chcą nawet spojrzeć duże korporacje. Ale to właśnie w takich zleceniach można zaoferować klientowi wartość dodaną i jednocześnie też osiągnąć większą marżę. Póki co, skupiamy się wyłącznie na spedycji drogowej i na razie nie zamierzamy wchodzić w inny rodzaj usług.  

Jak Pan ocenia potencjał logistyczny Polski wschodniej? - Mówiąc krótko, tutaj jest nie po drodze dla dystrybucji towarów na różne kierunki Polski, ale już dla usług spedycyjnych to idealne miejsce, bo chociażby łatwiej jest o pracowników, są niższe koszty utrzymania firmy, etc. To na pewno atut tej lokalizacji.

Dziękuję za rozmowę,
Beata Trochymiak

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.