Dodaj ogłoszenie o pracy


Temperi - rozmowa z Janem Kusiek, właścicielem firmy „Temperi” Międzynarodowy Transport i Spedycja.

Przyjdzie taki czas, że branża transportowa stanie pod ścianą i nie wytrzyma tych wszystkich restrykcji

Rozmowa z Janem Kusiek, właścicielem firmy „Temperi” Międzynarodowy Transport i Spedycja  

 

Z wykształcenia jest Pan prawnikiem, jak to się stało, że zajął się Pan transportem drogowym? - Na początku lat 90., kiedy wróciłem z USA, gdzie przez kilka lat pracowałem, jeden z moich znajomych, który posiadał pojazd ciężarowy oraz był zawodowym kierowcą, zaproponował mi, abym do niego dołączył i pomógł mu rozwinąć biznes. I tak się rozpoczęła moja przygoda z transportem. Zająłem się poszukiwaniem klientów i załatwiałem wszelkie formalności. To był rok 1992. Po niespełna roku działalności, mieliśmy już 3 ciężarówki, ale wspólnik zaczął rozglądać się za innym biznesem. Z kolei ja złapałem bakcyla do transportu i chciałem zbudować firmę przewozową, więc nasze drogi się rozeszły i w roku 1993 powołałem do życia Temperi.

Obsługujecie głównie branżę automotive, skąd wzięła się ta specjalizacja usług? - O tym zadecydował trochę przypadek. Kiedy rozpocząłem samodzielną działalność w ramach Temperi, poszukiwałem kierowcy i zgłosił się kandydat, który wcześniej pracował w jednej z firm producenckich z branży automotive. Wspomniał, że jego były pracodawca poszukuje przewoźników do stałej współpracy, więc zgłosiłem swoją ofertę i zacząłem jeździć dla tego producenta. Wówczas ta firma zatrudniała 33 osoby i nie była jakimś gigantem, ale cały czas się rozwijała, a moja firma rosła wraz z jej rozwojem. Dzisiaj mój klient zatrudnia około 3 tys. osób i jest liczącym się graczem na rynku automotive.  

Kiedy nastąpił największy progres w rozwoju Temperi - W zasadzie pod koniec lat 90., kilka lat przed wejściem do Unii Europejskiej. Stale poszerzaliśmy grono klientów, mieliśmy dobrze rozbudowaną działalność spedycyjną, współpracowaliśmy z wieloma podwykonawcami. To był chyba najlepszy czas dla całego rynku transportowego.

W pewnym momencie zdywersyfikowaliście swoje usługi, stawiając głównie na transport… - Obsługiwaliśmy coraz więcej zleceń spedycyjnych, ponad 5 tys. rocznie, a potrzeby na transport drogowy stale rosły, więc zdecydowałem, że skupię się wyłącznie na usługach transportowych. Dzisiaj, patrząc na tą decyzję z perspektywy czasu, uważam ją za błędną. Szkoda, że nie utrzymywałem jakiegoś wolumenu pracy spedycyjnej i nie pociągnęliśmy tego tematu równolegle z transportem. Jednakże z drugiej strony, mogłem skupić się na rozwoju taboru i wysokiej jakości usług przewozowych. Regularnie, co kilka lat wymieniam całą flotę pojazdów na nowe. W 95 proc. nasze pojazdy, to auta nie przekraczające wieku dwóch, trzech lat. W przyszłym roku planuję kolejną wymianę na auta spełniające normę Euro 6. Również myślę o wymianie naczep i zakupie naczep typu BDE do przewozu sprzętu AGD.

Temperi jako pracodawca… - Obecnie zatrudniamy 120 osób, w tym około 100 kierowców. Flota własna liczy 70 pojazdów. Działam według jasnych zasad, każdy ma zadania do wykonania i jest z tego rozliczany oraz adekwatnie do wkładu pracy wynagradzany. Ważna jest zdrowa atmosfera w zakładzie pracy i oczywiście rozwój kompetencji poprzez szkolenia.

Z czym dzisiaj polscy przewoźnicy mają największy problem? - Patrząc całościowo na rynek transportowy, to największym problemem branży jest starzejąca się kadra kierowców i brak następców.  W Polsce brakuje systemu kształcenia kierowców zawodowych. Młodzi ludzie nie mają odpowiedniej wiedzy technicznej po samych kursach na prawo jazdy. Musi powstać system szkolnictwa zawodowego. Inaczej za kilka lat nie będzie komu jeździć pojazdami ciężarowymi. A jeśli chodzi o bieżące problemy, to oczywiście wzrastające koszty, stale zaciskająca się pętla fiskalna na „szyi” przedsiębiorców. Praktycznie z dnia na dzień zaskakują nas jakieś zmiany prawne. Chociażby najświeższa sprawa, zamiany w Niemczech. Otrzymaliśmy informację z organizacji zrzeszających przewoźników drogowych w Polsce, że władze niemieckie planują od stycznia 2015 r. wprowadzić obowiązek płacy minimalnej według stawek niemieckich dla każdego pracującego (przebywającego) na terenie Niemiec, w tym również dla kierowców przejeżdżających tranzytem przez Niemcy. Nie znam jeszcze szczegółów, ale to jakiś absurd. Jeśli to prawda, to polski przewoźnik nie wytrzyma takich obciążeń. Oczywiście organizacje przewoźników protestują,  bo też nie ma przepisów wykonawczych i nie wiemy jaka będzie praktyka urzędów niemieckich i polskich. To kolejny krok, po Francji (która wprowadziła dla kierowców obowiązkowe noclegi w hotelach) do ograniczenia konkurencyjności polskiego przewoźnika. Ale tego należało się spodziewać. Wchodząc na rynek unijny, polski przewoźnik był tańszy, dając jednocześnie wysoką jakość usług. Staliśmy się potęgą transportową Europy, więc inne kraje robią wszystko aby osłabić naszą pozycję. Przyjdzie taki czas, że staniemy pod ścianą i nie wytrzymamy tych wszystkich restrykcji.

Zdecydowali się Państwo na audyt w ramach programu „Rewolucje TSL”? Co skłoniło Pana do udziału w tym programie? - Przede wszystkim chęć poznania słabych i mocnych stron mojej działalności. Od samego początku działam transparentnie, ale w oparciu wyłącznie o swoje doświadczenie. Chciałbym poznać, co robię dobrze, a co źle. Jeśli nie będziemy posiadać wiedzy na temat zagrożeń wewnątrz własnej organizacji, to będziemy bardziej podatni na zagrożenia zewnętrzne.

Jakich efektów spodziewacie się po tym audycie? - Przede wszystkim pokazania kierunków i sposobu działania firmy w przyszłości, bo jak wspomniałem firmę budowałem w oparciu o własne doświadczenia i nie wiem na czym warto teraz skupić uwagę, czy moje zaangażowanie i praca idą w dobrym kierunku, czy też trzeba coś zmienić. Zwłaszcza, że do firmy wchodzi młode pokolenie. Mój syn Maksym Kusiek już od jakiegoś czasu przejmuje zarządzanie firmą. Chciałbym aby w najbliższym czasie samodzielnie zarządzał wszystkim obszarami w Temperi, całą firmą. Mam nadzieję, że dzięki audytowi pozyska wiedzę w jakim kierunku trzeba podążać, jak ustawiać pewne procesy, jak planować dalszy rozwój oraz inwestycje.

Dziękuję za rozmowę,
Beata Trochymiak

Zobacz także:
czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.