Dodaj ogłoszenie o pracy


Tirsped Sp. z o.o

Negatywną cechą branży jest ślepe dążenie do osiągania zysku w jak najszybszym czasie

Rozmowa z Januszem Pietrzakiem prezesem zarządu Tirsped Sp. z o.o

W tym roku firma obchodzi 25-lecie, co było największym wyzwaniem w ciągu tego ćwierćwiecza? - Kolejne kryzysy. Najbardziej dotknął nas kryzys rosyjski w 1998 roku, kiedy to obsługiwaliśmy tranzyt sporej liczby kontenerów do Rosji. Wyciągnęliśmy z tego wnioski i wiem, że każdy kryzys, jeśli się go przetrwa, umacnia i uodparnia firmę na kolejne ewentualne wstrząsy. A po każdej burzy przychodzi słońce i powstają nowe szanse. Teraz też mamy burzę na Wschodzie, ale liczę że sytuacja się unormuje i wkrótce rynek ten otworzy się z powrotem.

na zdj. Janusz PietrzakTirsped zaczynał działalność od usług … - Od początku była to firma spedycyjna z własną agencją celną. Zaczynaliśmy od spedycji drogowej. Na początku klienci nie mieli zaufania do prywatnej spółki. Dodam, że w momencie rejestracji firmy tj. 28 września 1989 r. byliśmy jedną z pierwszych prywatnych firm spedycyjnych w Polsce. Bowiem 30 sierpnia 1989 r. weszła w życie ustawa umożliwiająca tworzenie tego typu prywatnych przedsiębiorstw. Wraz z rozwojem usług, doszła spedycja morska, lotnicza oraz usługi magazynowe i logistyczne. Z czasem rozbudowaliśmy firmę o oddziały w Gdyni, Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie. Teraz czekamy na dalszy rozwój w Rzeszowie, Lublinie, Olsztynie i Białymstoku. Obsługujemy wszystkie rodzaje towarów, których transport jest prawem dozwolony.

Jeśli porówna Pan czasy poprzednie z obecnymi, czy zacząłby Pan dzisiaj jeszcze raz? - Tak i na pewno byłbym śmielszy i bardziej odważny w działaniu.  

W Polsce powstaje wiele małych firm spedycyjnych. Niektórzy twierdzą, że psuje to rynek, a jak Pan ocenia ten trend?  - Jeśli powstają przedsiębiorstwa krajowe, rodzime, rozwijające się organicznie, to jestem za takim rozwojem. W innych krajach promuje się odwagę i każdą nową uczciwą działalność, a my jakoś tego nie doceniamy. Już sama świadomość, że każda firma daje komuś zatrudnienie i zostawia podatki w budżecie państwa powinna inspirować do wsparcia. Tymczasem zachwycamy się nowymi firmami wchodzącymi na rynek polski, ale nie widzimy, że zagraniczne organizacje rozwijają biznes tylko po to, aby jak najwięcej pozyskać dla swojego kraju, co jest też rzeczą naturalną. Inną kwestią jest, kiedy pracownik odchodzi i buduje nową firmę na bazie klientów, danych i potencjału swojego pracodawcy. To jest działalność kryminalna i zdecydowanie należy tępić takie postawy.  Kraj natomiast musi się rozwijać i dobrze, że wciąż powstają nowe firmy.

Dzisiaj Tirsped zatrudnia… - Około 200 osób, a kolejne 100 wykształciliśmy i oddaliśmy rynkowi. O Tirspedzie w środowisku spedycyjnym mówi się, że składa się ono z byłych pracowników Tirspedu, obecnych i przyszłych. Wykształciliśmy sporą rzeszę wykwalifikowanych spedytorów, naszych obecnych i byłych pracowników, z czego jestem bardzo dumny.

Ostatnio wiele mówi się na temat aliansów i łączenia sił, jak Pan postrzega tego typu inicjatywy? - Na pewno są potrzebne w niektórych obszarach działalności. Byliśmy jednym z założycieli międzynarodowej organizacji World Cargo Alliance Family of Logistics Networks, skupiającej ponad 5400 niezależnych spedytorów w 758 miastach i portach, łącznie ze 190 krajów świata. Natomiast w Polsce jest ciężko z tworzeniem takich połączeń, bo nie potrafimy ze sobą współdziałać i pracujemy jeszcze pod presją rynku. Potrzebujemy czasu, aż rynek dojrzeje do tej formy współpracy.

Patrząc na 25 lat rozwoju rynku TSL, co udało się wypracować dobrego, a co złego i co środowisko musi jeszcze zmienić? - Coraz większa jest świadomość współpracy polskich firm ze sobą. To jest ważne dla każdego rynku, bo musimy sobie zdać sprawę z tego, jaką stanowi to siłę. Oczywiście zbudowanie świadomości tej wartości wymaga czasu i wielu doświadczeń. Tirsped pracuje nad tym od samego początku i przyznam, że z pozytywnymi efektami, bo większość naszych klientów to firmy polskie. Natomiast negatywną cechą naszej branży i nie tylko, jest ślepe dążenie do osiągania zysku w jak najszybszym czasie i wszelkimi metodami. Mam tu też na myśli działalność w szarej strefie.

Jak Pan ocenia młode pokolenie spedytorów? - Zdecydowanie pozytywnie. W Tirspedzie rządzą młodzi, są kierownikami, managerami i przy tym większość kadry managerskiej to kobiety.

A co jest Pana „oczkiem w głowie”, który z obszarów działalności? - Chyba nie ma takiego obszaru, staram się każdemu poświęcać tyle samo uwagi.

Celem firmy jest osiągnięcie pozycji na rynku na miejscu … - To czy my będziemy na 1 czy 10 miejscu na rynku, to nie jest ważne, bo najważniejsze jest to, abyśmy dobrze wykonywali swoją pracę i aby załoga rozwijała się razem z firmą. Nie oszczędzamy na szkoleniach, kładziemy duży nacisk na to, aby spedytorzy mieli dyplomy FIATA i odpowiednie kompetencje do świadczenia usług na wysokim poziomie jakościowym.  

Patrząc na rynek TSL 5 lat do przodu, jak Pan go widzi… - Największą role będą odgrywały techniki IT i komputeryzacja, śledzenie przesyłek i bieżąca informacja. Druga sprawa, to uwarunkowania geopolityczne, od których zależy to w jakich okolicznościach będzie działała gospodarka kraju.

Dziękuję za rozmowę,
Beata Trochymiak

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.