Dodaj ogłoszenie o pracy


Trans-Rach - Nie każdy przewoźnik pojedzie do Kazachstanu, Gruzji czy dalekiej Rosji

Nie każdy przewoźnik pojedzie do Kazachstanu, Gruzji czy dalekiej Rosji

Rozmowa z Małgorzatą Łagód i Ewą Korfanty współwłaścicielkami spółek z Grupy Trans-Rach

(na zdj. od lewej: Małgorzata Łagód, po prawej: Ewa Korfanty)
Trans-Rach specjalizuje się w przewozach do krajów Wschodniej Europy, czy ostatnia sytuacja i zmiany na Ukrainie wpłynęły na funkcjonowanie firmy? - Małgorzata Łagód – Na razie ten kryzys nas nie dotknął w sensie zachwiania współpracy z klientami z Ukrainy czy Rosji, ale bardziej obawiamy się o bezpieczeństwo naszych kierowców. Na pewno cała ta sytuacja nas niepokoi i monitorujemy ją na bieżąco.  

Czy w związku z tym myślicie o zmianie kierunku rozwoju biznesu, czyli wejście na trasy zachodnie?
Małgorzata Łagód – Oczywiście myślimy, ale nie jest to wynikiem obecnej sytuacji na Ukrainie. W obsłudze tras wschodnich specjalizujemy się od początku naszej działalności i jest to też pewna nisza, w której nie ma aż tak dużej konkurencji. Nie każdy polski przewoźnik pojedzie do Kazachstanu, Gruzji czy dalekiej Rosji. To również znajomość procedur i zwyczajów wschodnich, zupełnie innych niż zachodnie, wypracowane kontakty z klientami, etc. Posiadamy taki potencjał wiedzy, więc póki co chcemy dalej w tym kierunku się rozwijać.

Historia firmy zaczęła się w roku…
Małgorzata Łagód – 1988, czyli 26 lat temu, kiedy mąż kupił pierwszy ciągnik siodłowy i był jednocześnie jego kierowcą. Na początku jeździł głównie na trasach krajowych, w międzyczasie stopniowo powiększaliśmy flotę samochodową. W 2001 jako jedni z pierwszych na rynku uzyskaliśmy licencję na transport międzynarodowy (z numerem 58) i wtedy właśnie rozpoczęła się nasza ekspansja na Wschód. W miarę pozyskiwania nowych kontrahentów kupowaliśmy kolejne pojazdy. Krok po kroku rozwijając całą firmę. Dzisiaj posiadamy ponad 60 pojazdów, kilkudziesięciu podwykonawców i zatrudniamy na stałe w sumie 78 osób.

W którym roku nastąpił przełom i największy rozkwit firmy?
Małgorzata Łagód – Myślę, że w roku 2008, kiedy dokupiliśmy jednorazowo około 20 cięgników z naczepami. Wtedy też zaczął się kryzys, spadły stawki frachtowe, ale daliśmy radę i uwierzyliśmy w swój potencjał. Ważnym wydarzeniem w tym czasie było również dołączenie do biznesu naszej córki. Przyznam, że to dało nam ogromną siłę i to był właśnie najbardziej przełomowy moment w historii naszej firmy. 3 lata temu do firmy dołączył też syn. Ukończył Politechnikę Poznańską, wyspecjalizował się dodatkowo w rachunkowości i finansach, co również wpłynęło pozytywnie na nasz dalszy rozwój.

Czy trudno było młodym wdrożyć się w zarządzanie firmy?
Ewa Korfanty (córka Małgorzaty Łagód) – Raczej nie, gdyż wzrastaliśmy od dzieciństwa w transporcie i chcąc czy nie, biernie uczestniczyliśmy w rozwoju firmy. Podzieliliśmy role i każdy z nas ma swój obszar działalności, a ważne decyzje zarządcze podejmujemy wspólnie całą rodziną.

Jakie nowe pomysły wnieśli młodzi do firmy?
Małgorzata Łagód – Bardziej utwierdzenie we wcześniej przyjętych kierunkach rozwoju, ale oczywiście wnieśli nowe spojrzenie, a przede wszystkim, co jest najcenniejsze - wiedzę ekonomiczną i logistyczną oraz znajomość języków obcych.  
Ewa Korfanty – Mój brat jest bardzo dobrym analitykiem, a ja ukończyłam zarządzanie zasobami ludzkimi w Wielkiej Brytanii i studia podyplomowe z zarządzania w transporcie i spedycji na SGH. Dzięki połączeniu naszej wiedzy możemy profesjonalnie zaplanować wzrost taboru, rozwój usług, inwestycji czy zatrudnienia uwzględniając różne elementy ryzyka.

W jakim obszarze usług zamierzacie rozwijać firmę?
Ewa Korfanty - Głównie transport międzynarodowy i usługi spedycyjne, w których to widzimy duży potencjał. Oczywiście głównymi trasami pozostaną kierunki wschodnie, zamierzamy jednak wejść na trasy całej Europy. Planujemy rozwinąć zespół doświadczonych spedytorów, aby utrzymać najwyższe standardy obsługi klienta. Myślimy też o rozwoju przewozów drobnicowych i w przyszłości o inwestycji w powierzchnię magazynową. Nadal będziemy zwiększać tabor własny i flotę podwykonawców. Jeszcze w tym roku będziemy mieli do dyspozycji nowe zestawy przestrzenne, naczepę i chłodnię.

A nie obawiacie się konkurencji przewoźników ze wschodnich krajów Europy?
Ewa Korfanty –  Standard usług oferowanych przez przewoźników ze wschodu z reguły jest niższy, my natomiast zawsze gwarantujemy najwyższą jakość zarówno pod względem terminowości, nowoczesnej floty pojazdów i bardzo dobrych kierowców. Bywało tak, że klienci skuszeni niską stawką, po jakimś czasie wracali do nas, właśnie ze względu na jakość usług.  

Na jakiej zasadzie zatrudniacie kierowców?
Małgorzata Łagód - Wszyscy kierowcy są zatrudnieni w naszej firmie na stałe umowy o pracę. To daje nam stabilizację i też gwarancję bezpieczeństwa oraz możliwość inwestowania w rozwój ich kompetencji.
Ewa Korfanty – Dodam, że dwóch naszych kierowców zostało odznaczonych przez Międzynarodową Unię Transportu Drogowego (IRU) dyplomem honorowego kierowcy, aby otrzymać taki tytuł należy spełnić listę naprawdę wysokich wymagań. A kolejni oczekują na przyznanie im tychże odznaczeń. To mówi samo za siebie, na jak wysokim poziomie świadczymy usługi transportowe.

Trans-Rach jako pracodawca…
Małgorzata Łagód – Trudno oceniać siebie, ale chyba jesteśmy jednym z lepszych w regionie, o czym świadczy chociażby ostatnie wyróżnienie jako pracodawcy przez wójta gminy Chełmża, tytułem „Szlachetnej podkowy”. Nasi pracownicy pochodzą głównie z regionu i okolic. Staramy się wspierać lokalną społeczność zapewniając im pracę, a dopiero kiedy nie możemy znaleźć w okolicach pracownika, to sięgamy po ludzi z zewnątrz. To stały zespół, mamy bardzo niską rotację pracowników i staramy się o nich dbać jak najlepiej, aby czuli się doceniani. Za dobre wyniki wynagradzamy premiami i poszerzamy kompetencje wysyłając naszych pracowników na szkolenia i konferencje. Umożliwiamy też realizację nowych zadań, nowych wyzwań i jesteśmy otwarci na ciekawe pomysły.

A co z innowacjami technologicznymi?
Ewa Korfanty - Innowacje są bardzo potrzebne, ale trzeba do nich podchodzić z głową. Mamy systemy telematyczne i na razie to nam wystarcza. Jeśli tabor wzrośnie o 20 proc., to wtedy pomyślimy o rozwoju naszych systemów informatycznych. Obecnie wdrażamy certyfikat AEO, przechodzimy audyt i certyfikację ISO. Chcemy też rozbudować nasze biura w związku ze zwiększeniem zespołu spedytorów, w tym roku planujemy otwarcie biura w Toruniu.

Co składa się na jakość usług Trans-Rach, jak ją definiujecie?
Ewa Korfanty - Terminowość, znajomość i przestrzeganie procedur, własny warsztat zapewniający dobrą jakość techniczną pojazdów, wysokie kompetencje kierowców. A także regulowanie należności na czas za wykonane usługi podwykonawców.

Czego obawiacie się na rynku TSL w tym roku?
Małgorzata Łagód  - Oprócz kryzysu ukraińskiego, obawiamy się też o karnety TIR, czy Rosja wypowie umowę, czy nie? Jeśli tak, to jakie wymagania postawi wobec polskich przewoźników.
Ewa Korfanty – A na rynku krajowym najgorsze jest to, że nasze państwo nie potrafi pomóc swoim przedsiębiorcom, chociażby w zakresie kontroli drogowych. Wielu klientów, polskich firm, korzysta z usług przewoźników zagranicznych czy rodzimych, którzy jawnie łamią przepisy, nie przestrzegając czasu pracy kierowców, albo jeżdżą nadmiernie obciążeni, itd. To jest bardzo duże zagrożenie. Tym bardziej niepokoi to w sytuacji gdy  klienci są świadomi tego i godzą się na taki stan rzeczy.
Małgorzata Łagód – Wiem, że wielu przewoźników twierdzi, że zmuszają ich do tego klienci. Ale to nie jest do końca prawda. Na przykładzie naszej firmy, w której to każdy kierowca musi podpisać zobowiązanie, że będzie przestrzegać czasu pracy kierowców, wiem że można uświadomić klienta i przekonać go o możliwości dostarczenia ładunku w czasie realnym bez łamania prawa. Więc sami przewoźnicy często psują sobie rynek godząc się na bardzo ryzykowne warunki współpracy.

Co by musiało się zdarzyć, aby uzdrowić polski rynek transportowy?
Małgorzata Łagód – Środowisko przewoźników musiałoby otwarcie ze sobą zacząć rozmawiać o problemach. Szkoda, że organizacje takie jak ZMPD czy OZPTD, które skupiają polski transport, nie podejmują się zadania przeprowadzenia szczerego dialogu na temat sytuacji rynkowej i konkurowania przedsiębiorców transportowych.

Dziękuję za rozmowę
Beata Trochymiak

Grupa Trans-Rach w liczbach:  Trans-Rach jest rodzinnym przedsiębiorstwem, którego początki sięgają 1988 r., w skład którego obecnie wchodzą trzy spółki tworząc Grupę Trans-Rach: Trans-Rach Mirosław Łagód, Trans-Rach Ewa Korfanty oraz Trans-Rach Sp. z o.o.  Siedziba firmy znajduje się w Chełmży – Skąpe w województwie kujawsko – pomorskim. Flota pojazdów firmy liczy 60 pojazdów ciezarowych, w tym 40 zestawow przestrzennych i 20 ciagnikow z przyczepami, są to nowoczesne ciągniki Volvo FH 12. Trans-Rach zatrudnia 78 pracowników, korzysta z systemu telematycznego GBOX, karty paliwowych: E100, Magistral, Transit Card. www.transrach.pl

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.