Polacy z niepewnością spoglądają w przyszłość. Blisko połowa zatrudnionych spodziewa się pogorszenia sytuacji gospodarczej w kraju. Większość uważa, że będzie to miało wpływ na sytuację finansową w ich firmie oraz trudności z utrzymaniem obecnej pracy. W 2019 r. 54 proc. Polaków otrzymało spodziewaną podwyżkę na poziomie 5-10 proc. pensji. Co ciekawe, połowa zatrudnionych liczy na wzrost zarobków również z początkiem 2020 r. – tak wynika z 38. edycji raportu „Monitor Rynku Pracy” realizowanego przez Instytut Badawczy Randstad.
Aż 46 proc. pracowników spodziewa się pogorszenia sytuacji gospodarczej w 2020 r., nieco ponad 1/3 przewiduje, że sytuacja kraju nie zmieni się, a jedynie 17 proc. spodziewa się poprawy. Największymi pesymistami są osoby zamieszkujące zachód kraju (woj. lubuskie, wielkopolskie i kujawsko-pomorskie), gdzie aż 51 proc. pracowników uważa, że nastąpi recesja. Z niepewnością w przyszłość patrzą też mieszkańcy miast powyżej 200 tys. mieszkańców (52 proc.). Optymizm Polaków spada wraz z wiekiem i poziomem wykształcenia. W grupie od 18-29 lat pogorszenie sytuacji gospodarczej prognozuje 36 proc., podczas gdy w przedziale od 50 do 64 już aż 56 proc. osób. 40 proc. ludzi z wykształceniem podstawowym twierdzi, że w 2020 r. sytuacja gospodarcza kraju pogorszy się. Dla osób z wykształceniem wyższym wskaźnik ten kształtuje się na poziomie 51 proc.
Największymi optymistami są robotnicy niewykwalifikowani i inżynierowie. 30 proc. z nich uważa, że sytuacja gospodarcza w Polsce poprawi się. W podziale na branże z nadzieją w przyszłość patrzą najczęściej pracownicy hotelarstwa i gastronomii (27 proc.) oraz budownictwa (25 proc.). Zdaniem zdecydowanej większości pracowników (77 proc.) spodziewających się recesji, sytuacja gospodarcza kraju ma wpływ na funkcjonowanie ich firmy. 3/4 zatrudnionych sądzi też, że będzie coraz trudniej utrzymać pracę w sytuacji spowolnienia, choć jedynie jedna trzecia obawia się, że zostanie zwolniona. Podobny odsetek obawia się, że pracodawca może obniżyć dotychczasowe wynagrodzenie w sytuacji kryzysu. Co istotne, aż dwie trzecie pracowników obawiających się recesji, planuje podjąć dodatkowe działania, aby być bardziej atrakcyjnym na rynku pracy.
20 proc. Polaków w ciągu ostatnich 6 miesięcy zmieniło pracodawcę. To o 2 p.p. mniej niż w III kw. 2019 r. oraz tyle samo co rok temu. Dane te wskazują na cykliczność zmian na rynku pracy.
Najczęściej pracę zmieniali mieszkańcy miast powyżej 200 tys., od 20 do 50 tys. oraz do 20 tys. mieszkańców (po 22 proc.). Najmniej mobilne w tej kategorii były osoby, które mieszkają na wsiach poza obrębem aglomeracji (13 proc.). Znacznie częściej miejsce zatrudnienia zmieniali też ludzie z najmłodszej grupy wiekowej (18-29 lat). Współczynnik rotacji pomiędzy firmami wyniósł tutaj 35 proc. Najmniejszy odsetek osób (10 proc.), które zmieniły pracodawcę, odnotowano w grupie od 40 do 49 lat. Obserwujemy też korelację pomiędzy poziomem wykształcenia a zmianą pracodawcy. Częściej decydowały się na to osoby z wykształceniem podstawowym (22 proc.) niż wyższym (18 proc.). W analizowanym okresie zatrudniającego rzadziej zmieniali mężczyźni (18 proc.) niż kobiety (22 proc.). W podziale na regiony najbardziej mobilni na rynku pracy (25 proc.) byli Polacy na wschodzie kraju (województwa warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie i podkarpackie), najmniej natomiast Ci zamieszkujący obszary zachodnie (województwa lubuskie, wielkopolskie i kujawsko-pomorskie) – 15 proc.
Kto zmieniał miejsce zatrudnienia najczęściej?
W podziale na stanowiska największą rotację między firmami widać wśród sprzedawców i kasjerów (35 proc.), robotników niewykwalifikowanych (30 proc.) oraz inżynierów (28 proc.). Najrzadziej pracę zmieniały osoby zatrudnione na stanowiskach kierowników średniego (11 proc.) i wyższego szczebla (12 proc.) oraz techników i robotników wykwalifikowanych (13 proc.). Branżą, w której największa liczba pracowników zmieniła pracodawcę, jest handel hurtowy i detaliczny oraz naprawa pojazdów (29 proc.). Na drugim miejscu pod tym względem uplasowały się usługi (24 proc.). Pierwszą trójkę zamykają transport, gospodarka magazynowa i logistyka, budownictwo oraz hotelarstwo i gastronomia (po 22 proc.). Najmniejszy poziom rotacji w firmach występował natomiast w branży telekomunikacji, technologii informatycznych i IT (10 proc.), a także w administracji publicznej (12 proc.) i przemyśle (14 proc.).
Taki sam odsetek pracowników (20 proc.), jak w II i III kw. 2019 r., zmienił stanowisko w ramach pracy w obecnej firmie. Największa rotacja u obecnego pracodawcy (23 proc.) dotyczy zatrudnionych w miastach powyżej 200 tys. oraz od 20 do 50 tys. mieszkańców. Częściej pozycję wewnątrz organizacji zmieniały też osoby od 18 do 29 lat (30 proc.). Jeśli chodzi o poziom wykształcenia, to stanowisko zmieniło najwięcej osób z wykształceniem średnim (21 proc.). W podziale na regiony największe zmiany w tej kategorii zaobserwowano na wschodzie Polski (26 proc.), najmniejsze zaś w centrum kraju (województwa mazowieckie, łódzkie i świętokrzyskie), gdzie poziom zmiany stanowisk wewnątrz organizacji sięgnął 16 proc. Największa rotacja na stanowiskach wystąpiła wśród obecnych mistrzów i brygadzistów – aż 46% osób wykonujących ten zawód zmieniło pozycję w ramach obecnej firmy. Najmniejsza zmiana zaszła natomiast wśród kierowców (6 proc.). W podziale na branże najwięcej osób zmieniło stanowisko w przemyśle (26 proc.), a najmniej w edukacji (11 proc.).
Wynagrodzenie a podejmowaniu decyzji zawodowych
W IV kw. 2019 r. chęć rozwoju zawodowego pozostała kluczowym powodem zmiany pracy dla 46 proc. Polaków. Obserwujemy jednak spadek znaczenia tego czynnika z 53 proc. w III kw. ubiegłego roku. Coraz mniej osób wskazuje także na możliwość otrzymania wyższego wynagrodzenia – 43 proc., tj. spadek o 5 p.p. względem III kw. 2019 r. Zmniejszyła się także liczba osób, dla których niezadowolenie z obecnego pracodawcy jest motywacją do podejmowania decyzji zawodowych. Taki powód podało 27 proc. badanych, czyli mniej o 5 p.p. niż w III kw. ubiegłego roku. Na znaczeniu zyskała natomiast korzystniejsza forma zatrudnienia u obecnego pracodawcy. Aspekt ten wskazało 36 proc. ankietowanych.
- Ogół elementów składających się na spełnienie zawodowe, w tym forma zatrudnienia i wsparcie w rozwoju, pozostaje głównym czynnikiem wpływającym na decyzję o zmianie miejsca zatrudnienia dla co najmniej połowy Polaków. Jednocześnie obserwujemy spadek znaczenia wynagrodzenia i niezadowolenia z poprzedniego pracodawcy. Firmy szczególnie powinny przyjrzeć się indywidualnym ścieżkom rozwoju dla swoich pracowników, a także tworzyć możliwości zatrudnienia w takiej formie, która preferowana jest przez członków zespołu. Nie zawsze musi to oznaczać pracę etatową. Jak pokazują nasze analizy, w przypadku niektórych grup zawodowych i wiekowych coraz częściej preferowaną są także elastyczne formy - mówi Monika Hryniszyn, Dyrektor Personalna i HR Consultancy w Randstad Polska.
- Wzrost znaczenia korzystniejszej formy zatrudnienia u nowego pracodawcy wśród powodów zmiany pracy przy równoczesnym zmniejszeniu odsetka osób, które deklarują, że przyczyną takiej decyzji jest chęć uzyskania większych zarobków czy możliwości rozwoju zawodowego można łączyć z wynikami badań wskazującymi, że znaczna część respondentów przewiduje pogorszenie sytuacji gospodarczej. Ponieważ w ocenie pracowników może to wpłynąć niekorzystnie na ich indywidulną sytuację zawodową, poszukiwanie pracodawcy oferującego bardziej stabilnej czy bezpieczniejszej formy zatrudnienia, nawet kosztem braku możliwości rozwoju zawodowego czy zahamowania wzrostu wynagrodzeń, może być strategią wybieraną przez część pracowników na okres spowolnienia gospodarczego - podkreśla Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
Czas poszukiwania nowego zatrudnienia
W IV kw. 2019 r. skrócił się czas poszukiwania nowej pracy. 6 proc. respondentów badania wskazało, że szukało nowego zatrudnienia krócej niż miesiąc. Średni czas poszukiwania nowej pracy wyniósł 2,4 miesiąca w porównaniu z 3 miesiącami w III kw. 2019 r. Najdłużej, bo 2,9 miesiąca, nowej pracy poszukują osoby z północy Polski (województwa zachodnio-pomorskie i pomorskie). Najkrócej – 2,1 miesiąca – mieszkańcy wschodnich regionów kraju. Najwięcej czasu na znalezienie pracy potrzebowały osoby w wieku od 40 do 49 lat (4 miesiące), najmniej – respondenci pomiędzy 18 a 29 rokiem życia (2,1 miesiąca). Szybciej nowe zatrudnienie znajdowały też kobiety (2,2 miesiąca), niż mężczyźni (2,7 miesiąca). Znalezienie pracy najmniej czasu zajmowało osobom z wykształceniem średnim (2,2 miesiąca). Szybciej zatrudnienie znajdowali też mieszkańcy wsi spoza aglomeracji miejskich. Średnio zajmowało im to 1,7 miesiąca.
Odsetek osób aktywnie poszukujących pracy
Tyle samo pracowników, co przed kwartałem, aktywnie poszukuje pracy (10 proc.). Nieco większy odsetek (45 proc., tj. wzrost o 2 p.p.) rozgląda się za ofertami, natomiast mniejszy (45 proc., tj. spadek o 2 p.p.) deklaruje, że w ogóle nie szuka nowego zatrudnienia. Bardziej aktywni są pracownicy z miast od 20 do 50 tys. mieszkańców (14 proc.) oraz Ci najmłodsi – od 18 do 29 lat (16 proc.).
Najczęściej aktywne poszukiwanie nowej pracy deklarują kierowcy (13 proc.), najrzadziej natomiast kadra zarządzająca – 58% w ogóle nie szukało pracy. W podziale na branże najbardziej aktywni są pracownicy transportu, gospodarki magazynowej i logistyki (15 proc.). Z drugiej strony, 61 proc. pracowników administracji publicznej deklaruje, że w ogóle nie szuka nowego zatrudnienia.
Satysfakcja z obecnie wykonywanej pracy
75 proc. badanych deklaruje zadowolenie z wykonywanej pracy – o 3 p.p. więcej niż przed rokiem. Największą satysfakcję (75 proc.) deklarują osoby z regionu zachodniego oraz z południa kraju (województwa dolnośląskie, opolskie, śląskie, małopolskie). Zadowolenie z pracy częściej sygnalizują też mieszkańcy wsi w obrębie dużych aglomeracji miejskich (83 proc.). Najmniej zadowoleni z wykonywanych zadań są mieszkańcy miast od 50 do 20 tys. mieszkańców (71 proc.). Jeśli chodzi o wiek respondentów, to 79 proc. osób od 18 do 29 lat odczuwa satysfakcję z wykonywanej pracy. W grupie wiekowej 50-64 lata czynnik ten ukształtował się na poziomie 71 proc. Bardziej zadowolone są kobiety niż mężczyźni. Satysfakcję z wykonywanej pracy odczuwa 79 proc. pań i 73 proc. panów. Wśród grup zawodowych najwięcej satysfakcji odczuwali pracownicy kadry kierowniczej średniego szczebla (83 proc.), top managementu (81 proc.) oraz specjaliści (79 proc.). Niezadowolenie z pracy deklaruje natomiast 11 proc. kasjerów i sprzedawców oraz mistrzów i brygadzistów. Jeżeli chodzi o branże, to najwyższą, 87-procentową satysfakcję deklarują pracownicy hotelarstwa i gastronomii.
Optymizm na znalezienie nowej pracy
Obawa pracowników o utratę pracy jest na zbliżonym poziomie, co przed kwartałem – 10 proc. pracowników uważa, że ryzyko utraty pracy jest duże, natomiast 20 proc., że średnie. Najbardziej zwolnienia obawiają się mieszkańcy północnych regionów Polski (13 proc.). Ryzyko utraty zatrudnienia jako duże ocenia też 15 proc. mieszkańców miast do 20 tys. mieszkańców. Obawa o zwolnienie spada wraz ze wzrostem wykształcenia. 31 proc. osób z wykształceniem wyższym w ogóle nie obawia się utraty pracy. Dla osób z wykształceniem podstawowym odsetek ten jest o 8 p.p. niższy. Utraty zatrudnienia boją się przede wszystkim kasjerzy i sprzedawcy (23 proc.) oraz przedstawiciele najwyższej kadry zarządzającej (19 proc.). W podziale na branże najwięcej obaw pojawia się w służbie zdrowia i pomocy społecznej (18 proc.) oraz w handlu (15 proc.). Ocena szansy na znalezienie nowej pracy w ciągu najbliższego półrocza w przypadku utraty dotychczasowego zajęcia jest zbliżona do tej sprzed kwartału – zarówno jeśli chodzi o szansę na znalezienie jakiejkolwiek pracy, jak i znalezienie pracy tak samo dobrej jak obecna. Prawie 9 na 10 badanych jest zdania, że udałoby im się znaleźć jakiekolwiek zatrudnienie, natomiast 7 na 10, że znaleźliby pracę przynajmniej tak dobrą, jak obecna. Dużym optymizmem pod tym względem charakteryzują się mieszkańcy miast od 50 do 200 tys. mieszkańców (95 proc.) i wsi znajdujących się w obrębie dużych aglomeracji miejskich (93 proc.), pracownicy kadry zarządzającej (98 proc.), robotnicy wykwalifikowani (92 proc.) oraz kasjerzy i sprzedawcy (91 proc.). Największy optymizm panuje też wśród osób zatrudnionych w branży telekomunikacyjnej i IT (94 proc.), przemyśle (93 proc.), hotelarstwie i gastronomii (93 proc.) oraz branży budowlanej (91 proc.).
W 2019 r. spodziewaną podwyżkę otrzymał co 2 zatrudniony
Ponad połowa badanych (54 proc.) otrzymała podwyżkę w 2019 r. To wzrost o 12 p.p. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Wzrost wynagrodzenia częściej notowały osoby z regionu zachodniego (57 proc.), wsi znajdujących się w obrębie dużych aglomeracji miejskich (61 proc.), mężczyźni (57 proc.), pracownicy w wieku 30-39 lat (58 proc.), a także osoby z wykształceniem podstawowym (58 proc.). Jeśli chodzi o branże, to podwyżki były przyznawane przede wszystkim pracownikom administracji publicznej (67 proc.) i edukacji (65 proc.), a także sektora transportu i logistyki oraz telekomunikacji i IT (59 proc.). Natomiast w przypadku poziomów stanowisk, wynagrodzenie wzrosło przede wszystkim mistrzom i brygadzistom (83 proc.), inżynierom (73 proc.), specjalistom (62 proc.) oraz robotnikom wykwalifikowanym (59 proc.).
- Większy niż w poprzednich latach wzrost wynagrodzeń w 2019 r. wynika wciąż z sytuacji na rynku pracy i nieustająco silnej presji płacowej. Jest niemal pewne, że w wielu firmach podwyżki pojawią się także w 2020 roku, ale zmieni się ich charakter. Większość z nich będzie wynikać ze skokowego wręcz wzrostu płacy minimalnej, bo co druga polska firma zatrudnia pracowników, którym płaci najniższe wynagrodzenia przewidziane przepisami. Konieczność podniesienia wynagrodzeń w tej grupie pracowników może jednak oznaczać zahamowanie wzrostów pensji osób lepiej zarabiających, zatrudnionych na stanowiskach specjalistycznych i managerskich – deklarują to w naszych badaniach polscy pracodawcy - mówi Monika Hryniszyn, dyrektor personalna i HR Consultancy w Randstad Polska.
Wynagrodzenia w minionym roku wzrosły przeważnie o 5-10 proc. (50 proc.). 29 proc. pracowników otrzymało podwyżkę na poziomie do 5 proc. wynagrodzenia. Natomiast 14 proc. zatrudnionych wynagrodzenie wzrosło o 10-20 proc. Podwyżki na poziomie przynajmniej 20 proc. otrzymało 7 proc. pracowników. Niecała połowa (44 proc.) pracowników dostała w 2019 r. podwyżkę takiej wysokości, jakiej się spodziewała. Nieco niższy odsetek (43 proc.) otrzymał niższą podwyżkę, natomiast 13 proc. pracowników wyższą niż się tego spodziewali. 57 proc. spośród pracowników, którzy otrzymali podwyżkę w mijającym roku, jest zadowolonych ze swojego obecnego wynagrodzenia. 51 proc. pracowników spodziewa się otrzymać podwyżkę na początku nowego roku. Znacznie częściej są to mieszkańcy z regionu wschodniego (58 proc.) i wsi znajdujących się w obrębie dużych aglomeracji miejskich (64 proc.). Oczekiwania podwyżki wyższą są u najmłodszych pracowników oraz osób z wykształcenie podstawowym. Jeśli chodzi o poziomy stanowisk, to najczęściej na podwyżki liczą inżynierowie (64 proc.), mistrzowie i brygadziści (63 proc.) oraz kierowcy (58 proc.). Oczekiwania takie najczęściej pojawiają się też w branży hotelarsko-gastronomicznej (58 proc.) oraz finansowej (57 proc.).
- Warto również zauważyć, że przedstawione wyniki badania wskazują, że pracownicy powyżej 40 roku życia rzadziej niż młodsze grupy uzyskały podwyżki przekraczające 20 proc. wynagrodzenia, większy ich odsetek znalazł się w grupie, której przyznano podwyżki poniżej 5 proc.. Ma to swoje odbicie w ocenie wysokości podwyżki przez pracowników. Osoby należące do starszych grup wiekowych częściej wskazują, że wysokość podwyżki była niższa niż oczekiwana. Może to być niepokojących sygnał, że w firmach reprezentowanych przez badanych pracowników kwestie zarządzania wiekiem i tworzenia warunków zachęcających do pozostania w aktywności zawodowej przez możliwie długi czas nie są traktowane z właściwą powagą lub też kryteria przyznawania podwyżek są niejasne lub źle komunikowane, podkreśla Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan.
(źr. Randstad)