Główny Urząd Statystycznym podał wyniki sprzedaży detalicznej, która wzrosła w październiku tego roku o 4,1 proc. w stosunku do września i 11,2 proc. w ujęciu rocznym. Natomiast bezrobocie utrzymuje się na stabilnym poziomie od czerwca w granicach 11,8proc.
Zdaniem Pracodawców RP spodziewana II fala kryzysu w Europie i spowolnienie gospodarcze w Polsce nie przestraszyły gospodarstw domowych na tyle, by ograniczały konsumpcję. - Może to częściowo wynikać ze stabilności poziomu bezrobocia, kształtującego się na poziomie 11,8proc. od czerwca. Pracujący najprawdopodobniej nie obawiają się utraty zatrudnienia i nie czują się zmuszeni do ograniczenia wydatków.
- Gdyby popyt krajowy miał okazać się tak odporny na negatywne impulsy, mogłoby to uchronić polską gospodarkę przed skutkami oczekiwanego spadku koniunktury w Europie. Znaczenie konsumpcji sektora prywatnego rośnie właśnie ze względu na planowane na przyszły rok oszczędności w wydatkach publicznych - mówi ekspert ds. gospodarczych Pracodawców RP, Olga Dzilińska.
Z drugiej strony Pracodawcy RP zwracają uwagę na to, że ponad 4-procentowa inflacja mogła zniekształcić przytoczone dane. Ponadto GUS nie uwzględniał podmiotów zatrudniających poniżej 9 osób, podczas gdy w polskim handlu detalicznym odgrywają one dość istotną rolę. Z prognozami warto więc wstrzymać się do publikacji informacji o wielkości PKB.
Również jeśli chodzi o dane dotyczące bezrobocia, zdaniem Pracodawców RP opublikowane przez GUS wskaźniki za październik - stopa bezrobocia 11,8 proc., poddają w wątpliwość możliwość osiągnięcia założonego w projekcie ustawy budżetowej na 2012 r. poziomu 10,9 proc.
Pracodawcy RP apelują do rządu o natychmiastowe podjęcie działań w celu skłonienia pracodawców do zwiększania zatrudnienia.
- Tymczasem wobec spodziewanego spowolnienia gospodarczego, rząd planuje zwiększenie kosztów pracy poprzez podniesienie składki rentowej po stronie pracodawcy, co w skali całego kraju ma kosztować przedsiębiorców ok. 5 mld zł. - mówi ekspert gospodarczy Pracodawców RP Olga Dzilińska. W rezultacie firmy podejmując decyzję o zatrudnieniu będą musiały uwzględnić zwiększone koszty i wynikający ze sztywnego prawa pracy brak możliwości szybkiej reakcji na ewentualne problemy związane z sytuacją makroekonomiczną. - Trudno spodziewać się, by w takiej sytuacji bezrobocie samorzutnie spadło o założone przez rząd 0,9 proc. w ciągu zaledwie dwóch miesięcy - dodaje Dzilińska.
Okazuje się także, że obcięcie środków na finansujący aktywne formy promocji zatrudnienia Fundusz Pracy było poważnym błędem. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, urzędy pracy w pierwszych trzech kwartałach br. skierowały na staże do pracodawców zaledwie 98,3 tys. bezrobotnych, co oznacza że obcięcie środków na ten cel o 58 proc. przełożyło się na 60-procentowy spadek działalności. Tymczasem to właśnie brak doświadczenia zawodowego jest jednym z najczęstszych przyczyn powodujących problemy ze znalezieniem pracy - zwłaszcza wśród ludzi młodych i powracających na rynek pracy. W tym kontekście z zadowoleniem należy przyjąć informację o przyjęciu w projekcie tzw. ustawie okołobudżetowej zwiększenia o 200 mln zł środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu.
(źr. Pracodawcy RP)