Pomimo zamknięcia na jesieni 2016 r. obozu dla imigrantów tzw. "dżungli" w Calais, codziennie dochodzi tam do ataków na pojazdy ciężarowe z różnych krajów – tak wynika z danych brytyjskiego Stowarzyszenia Transportu Drogowego (RHA), które twierdzi, że granica pomiędzy Francją a UK jest nieszczelna i winę za to ponoszą francuskie służby graniczne oraz policja.
Według RHA nielegalni imigranci próbujący się przedostać do Wielkiej Brytanii nadal stanowią ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa kierowców w Calais. Zmuszają pojazdy do zatrzymania się stawiając przeszkody na drodze, a następnie wdzierają się do naczep, próbując za wszelką cenę przekroczyć granicę z Wielką Brytanią. Richard Burnett, dyrektor naczelny RHA, powiedział, że problem nie został rozwiązany po likwidacji tzw. dżungli. Organizacja przewoźników z UK otrzymują regularne zgłoszenia i skargi na to, że zarówno przemytnicy jak i imigranci np. rzucają kamieniami w pojazdy, umieszczają głazy na drodze, aby pojazdy nie miały innego wyjścia, jak tylko się zatrzymać. Jednakże ani rząd francuski, ani rząd brytyjski nie robią wystarczająco dużo, tak dla imigrantów jak i dla kierowców, którzy chcą bezpiecznie wykonywać swoją pracę, ale codziennie zmagają się z przemocą i zastraszeniem.
RHA zarzuca francuskim służbom, że monitory pulsu, które mają wyłapywać każdy ruch na granicy francuskiej są wyłączane, co czyni ją nieszczelną i pozwala na nielegalne jej przekraczanie. Czemu tak się dzieje, RHA twierdzi, że służby francuskie nie chcą zajmować się problemem.
(red. za Lloyd’s List)