Dodaj ogłoszenie o pracy


Moją ambicją było zbudowanie niedużej, ale silnej marki transportowej - rozmowa z Marianem Kempą, prezesem zarządu VISLINE Sp. z o.o

Rozmowa z Marianem Kempą, prezesem zarządu VISLINE Sp. z o.o

Kiedy spółka Visline rozpoczęła działalność i czy jest firmą rodzinną? - Nie jesteśmy firmą rodzinną. Spółka powstała w 2009 roku z inicjatywy mojej i dwóch wspólników. Moje życie zawodowe od zawsze było związane z transportem drogowym. Przez ponad 20 lat pracowałem w zarządach największych spółek przewozowych na Pomorzu. Aż w końcu przyszedł czas na realizację własnych projektów i tak powstała spółka Visline.

Skąd wzięła się nazwa firmy, bo szczerze mówiąc nie kojarzy się z transportem? - Nazwa pochodzi od słowa łacińskiego vis – siła, czyli Visline to silna linia (transportowa).

Czy od razu miał Pan długoletnią wizję rozwoju firmy i czy ta wizja się spełnia? - Na początku założyłem, że będziemy zajmować się wyłącznie spedycją drogową. Moją ambicją było zbudowanie niedużej, ale silnej marki transportowej, z którą chętnie wiązaliby się klienci, jak i też pracownicy. Jednakże z czasem okazało się, że potrzeby rynku są znacznie większe, a szczególnie w zakresie przewozów ekspresowych, mniejszymi autami. W roku 2011, jeden z naszych klientów zmobilizował nas do zakupu pojazdów o dmc 3,5 tony aby świadczyć usługi przewozów ekspresowych. Wtedy też zaczęliśmy budować własną flotę, która dzisiaj liczy 60 pojazdów plus drugie tyle flota podwykonawców. Dysponujemy zarówno plandekami jak i furgonami. Myślimy też o chłodniach. Obecnie usługi ekspresowe stanowią ok. 50 proc. przychodów firmy. Pozostała część to usługi spedycji drogowej w zakresie transportów całopojazdowych. Od samego początku odnotowujemy też dwucyfrowe wzrosty w obrotach firmy. Swoimi sukcesami dzielimy się również z osobami potrzebującymi wsparcia. Pod naszą stałą opieką jest klub sportowy UKS Skorzewo, specjalizujący się w biegach. Najwybitniejszym sportowcem jest Daniel Pek, który min. na dwóch ostatnich paraolimpiadach był srebrnym medalistom w biegu na 1500 m., a także pięściarz Nikodem Jeżewski, który zaczął odnosić sukcesy w boksie zawodowym. Wspieramy też Dom Dziecka z Kościerzyny.

Jak wygląda struktura organizacyjna Visline? - Siedziba główna znajduje się w Miszewie na Pomorzu, zaś oddziały w 7 innych lokalizacjach Polski, tj. Mysłowice, Wrocław, Poznań, Warszawa, Łódź, Kościerzyna i Gdynia. Oprócz tego, w roku 2011 otworzyliśmy spółkę w Hamburgu, oraz oddziały w Berlinie i w Hanowerze, ale ostatecznie zostaliśmy w Hamburgu, gdzie pracuje 6 osób. Na razie nie zamierzamy zwiększać liczby  oddziałów, skupiamy się raczej na wzmacnianiu i rozbudowywaniu kadry. Między innymi w Warszawie, gdzie tworzymy dział handlowy, który będzie zajmował się przetargami i współpracą z korporacjami.

Ilu w sumie zatrudniacie pracowników? - Aktualnie zatrudniamy 86 osób i 60 kierowców, w sumie ok. 150 pracowników.

Visline jako pracodawca? - Przede wszystkim dbamy o to, aby wszyscy mieli poczucie, że pracują w dobrej firmie. Nasz system płacowy i premiowy jest przejrzysty i każdy wie, ile zarobi dla firmy oraz ile z tego będzie miał dla siebie. Bardzo ważna jest atmosfera pracy. W związku z tym, że struktura organizacyjna jest płaska to znamy się wszyscy i jeden wspiera drugiego, kiedy jest taka potrzeba. Przynajmniej raz w roku spotykamy się całym zespołem. Pracownicy nasi tworzą drużynę piłkarską i team biegaczy, a wszystko to w barwach Visline. Każdy z pracowników ma też kartę multisport. Propagujemy w firmie idee zdrowego odżywiania, dlatego zastąpiliśmy słodycze zdrowymi owocami dostarczanymi każdego tygodnia do naszych oddziałów. Pamiętamy też o urodzinach, każdy z pracowników dostaje w tym dniu prezent w postaci gotówki. Na święta fundujemy też dodatkowe bonusy. Szanujemy się nawzajem i rozmawiamy, a nie omawiamy siebie nawzajem. To wszystko sprawia, że ludzie czują się tu po prostu dobrze. Chcemy aby ludzie przychodzili do pracy z chęci, a nie z przymusu. Co ciekawe, kiedy pozyskujemy kandydatów do pracy z rynku i pytamy o motywy, które skłoniły ich do przyjścia do naszej firmy, okazuje się że jest to uczciwość. Uczciwość nie tylko w stosunku do pracowników, ale też do podwykonawców, jak chociażby dotrzymywanie terminów płatności.

Usługi ekspresowe należą do wysokojakościowych, w jaki sposób dbacie o jakość? - Od 5 lat pracujemy w oparciu o system zarządzania jakością ISO 9001 Nasza flota pojazdów nie przekracza wieku dwóch lat, po tym czasie cyklicznie wymieniamy wszystkie auta. Wykonując usługi ekspresowe nie możemy pozwolić sobie na awarie i przerwy w dostawach z powodu ryzyka, że coś się zepsuje. Wszystkie nasze samochody wyposażone są też w najnowszy system GSP, a przepływ informacji pomiędzy kierowcami a spedytorami jest częściowo zautomatyzowany.  

Czy zamierzacie powiększać flotę i czy będziecie rozwijać usług w innych obszarach, tj. spedycja morska albo lotnicza, magazynowanie? - Stawiamy na rozwój spedycji drogowej i usług transportowych. Chociaż tutaj są pewne ograniczenia w rozbudowie floty, wynikające z problemów związanych z brakiem odpowiedniej liczby kierowców na rynku pracy, nawet z kat. B. Jeśli chodzi o magazynowanie, to nie planujemy rozwoju w tym obszarze usług, chociaż czasami korzystamy z magazynu, ale wówczas posiłkujemy się zewnętrznymi obiektami. Być może przy budowie nowej siedziby, którą planujemy w najbliższym czasie, uwzględnimy jakąś niewielką powierzchnie magazynową. W przypadku innych usług spedycyjnych tj. morskie czy lotnicze, to raczej nie zamierzamy ich rozwijać. Nie jest to łatwe. Spedycja morska wymaga dużych nakładów finansowych, czasu i wiedzy. Tutaj trzeba mieć jakąś historię we współpracy z armatorami aby konkurować stawkami za fracht. Podobnie jest ze spedycją lotniczą. Wprawdzie w ofercie mamy tę usługę, ale bardziej jako uzupełnienie dostaw ekspresowych. Póki co, pozostaniemy przy drogówce.
Wspomniał Pan o trudnościach z pozyskaniem kierowców. O ile w przypadku prawa jazdy kat. C, faktycznie tylko określona grupa posiada takie uprawnienia, o tyle prawo jazdy kat. B ma prawie każdy dorosły człowiek.

Skąd więc te problemy z pozyskaniem kierowców do pracy na autach o dmc 3,5 tony? - Zawodowy kierowca to ciężki zawód. Co prawda, transport o dmc 3,5 tony nie podlega ustawie o czasie pracy kierowców, więc nie ma tylu obwarowań z czasem pracy i tym samym całej biurokracji, która uprzykrza życie kierowcom. Jednakże, czy to na dużych, czy mniejszych pojazdach, praca w tym zawodzie jest wyczerpująca na dalekich trasach. A dzisiaj ludzie nie chcą pracować poza domem i być ciągle w drodze. Nie każdemu to pasuje. Poza tym jesteśmy nieco w gorszej sytuacji w stosunku do innych przewoźników. W związku z tym, że głównie jeździmy do Wielkiej Brytanii, to nie możemy zatrudniać np. Ukraińców, którzy potrzebują wizy na wjazd do UK. Otrzymując zlecenie przewiezienia ładunku np. z Francji do UK, nie moglibyśmy puścić tam kierowcy ukraińskiego. Stąd nasze możliwości nieco się zawężają. Oczywiście zatrudniamy obcokrajowców, ale jako spedytorów. Moim zdaniem, nadzieją na rozwiązanie tego problemu w przyszłości są pojazdy autonomiczne, które będą mogły być w ruchu przez 24 ha/dobę.

Czego się najbardziej obawiacie w najbliższym czasie? - Głównie Brexitu, gdyż nie wiadomo jak potoczy się wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Nie wiemy na jakich zasadach będzie odbywać się ruch graniczny pomiędzy lądem a UK. Mam nadzieję, że będzie swobodny, jak dotychczas. Bo jak sobie przypomnę lata 90., oczekiwanie na przejściach i te ogromne straty czasu, to nie chciałbym wracać do tych czasów. Nie wyobrażam sobie tego. Poza tym, do towarów, które importują Brytyjczycy z naszego kraju i z innych krajów UE, prawdopodobnie zostanie doliczone cło, więc powstaje pytanie - czy cła nie ograniczą importu, co może spowodować spadek wolumenów ładunków w transporcie, albo zmienić potoki ładunków. Musimy być na to przygotowani.

A co z płacą minimalną, tj. MiLog w Niemczech, czy Loi Macron we Francji? - W tej kwestii nie mamy obaw, gdyż nasi kierowcy zarabiają co najmniej w granicach określonych płacą minimalną. Nie słyszeliśmy też, aby kontrole polskich przewoźników nasilały się z tego powodu, więc na razie nie odczuwamy żadnych problemów z tym związanych. Myślę, że Niemcy i Francuzi, wprowadzając te uregulowania nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, że odbije się to rykoszetem na ich rynku konsumenckim. Przejmując nawet część przewozów wykonywanych przez polskie firmy, które mają dzisiaj 25 procentowy udział w unijnym rynku transportu drogowego, zapomnieli że wyższe stawki za transport zmniejszą konkurencyjność ich towarów.

Czy można powiedzieć, że sytuacja w transporcie drogowym jest aktualnie dobra?
- Patrząc z perspektywy naszej firmy, generalnie tak, co głównie wynika z ożywienia rynków w Europie Zachodniej. Dopóki to ożywienie będzie trwało, sytuacja nasza nie powinna się pogorszyć.  

Dziękuję za rozmowę,
Beata Trochymiak
Pracujwlogistyce.pl




 

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.