Dodaj ogłoszenie o pracy


W pracy cenię ponad wszystko zaangażowanie - rozmowa z Beatą Krawczyk z Wim Bosman i Mainfreight Polska

 

Rozmowa z Beatą Krawczyk dyrektor zarządzającą Wim Bosman Polska Sp. z o.o, H&S Transport oraz Mainfreight Polska

 

Ukończyła finanse i bankowość, a karierę zawodową rozpoczęła w biurze prawno - księgowym. Planowała aplikację na biegłego rewidenta i rozwój w kierunku finansów, ale - została logistykiem!

Jak to się stało, że dobrze zapowiadająca się biegła rewidentka, nagle zmieniła swoje plany zawodowe o 180 stopni?
- Firma doradcza, w której pracowałam obsługiwała rynek TSL, a wśród jej klientów były takie firmy jak P&O i H&S Transport. Znalazłam się w zespole obsługującym te przedsiębiorstwa i tak zaczęłam poznawać logistykę. Jako, że jestem osobą nie umiejącą siedzieć w jednym miejscu, a w tej branży ciągle jest ruch, zaczęła mnie więc fascynować. Kiedy zostałam przyjęta na aplikację na biegłego rewidenta, stwierdziłam, że nie nadaję się na księgowego, że nie lubię tego spokoju i siedzenia za biurkiem. I los zdecydował za mnie, bo nagle otrzymałam propozycję pracy w H&S Transport, który był wówczas małą firmą, dopiero co wchodzącą na polski rynek. Zaproponowano mi zarządzanie tą firmą i jej rozwój. Podjęłam się tego wyzwania i tak znalazłam się w logistyce.

 

Jak wspomina Pani pierwszy rok pracy w H&S Transport?
- To był bardzo trudny okres, bo praktycznie przez cały rok przechodziłam szkolenia, dzięki czemu nauczyłam się specyfiki transportu i spedycji. Po roku zostałam szefem polskiego oddziału H&S Transport. Muszę przyznać, że było trudno, bo wychodząc z biura prawnego, gdzie za faux pas  uznawane było przyjście do pracy bez marynarki, nagle musiałam wejść w środowisko kierowców, którzy mają swój własny język, własne przyzwyczajenia i trzeba przyjąć zupełnie inny styl zarządzania. Ale dałam radę, przełamałam się i nauczyłam się twardego zarządzania. Po drodze skończyłam też logistykę na Koźmińskim i poznałam specyfikę całych łańcuchów dostaw.

 

Gratuluję odwagi, ale nie miała Pani żadnych wątpliwości?
- Oczywiście miałam, chociażby z racji mojego wykształcenia, myślałam że się nie nadaję. Zwłaszcza kiedy ma się małe dzieci, a przecież w firmie transportowej jest ciągły ruch i trzeba być dostępnym 24h na dobę. Jakikolwiek problem dzwoniono do mnie bez względu na porę dnia i nocy. Ale przyznam, że ta praca dawała mi sporą dawkę adrenaliny, co lubię i być może dlatego tak dobrze się w tym odnalazłam. Udało mi się też wdrożyć ISO i to bez zewnętrznych konsultantów, tylko siłami całego zespołu, co poukładało organizację firmy i jednocześnie też scaliło zespół.

 

Dzisiaj zarządza Pani trzema spółkami z branży TSL - Wim Bosman, H&S Transport i Mainfreight Polska, jak do tego doszło?
- Cały czas rozbudowywaliśmy firmę, ale tuż przed wejściem Polski do Unii Europejskiej pojawiły się problemy m.in. z koncesjami, pozwoleniami, etc., czego moi zagraniczni koledzy nie rozumieli. Więc postanowili zaczekać aż wejdziemy do UE i ta biurokracja przestanie utrudniać działalność. W tym czasie poproszono mnie o pomoc we wprowadzeniu kolejnej firmy do Polski - Wim Bosman, jednego z największych przewoźników drogowych w Europie (ponad 1,7 tys. pojazdów). W momencie kiedy wchodziliśmy do wspólnoty europejskiej, w maju 2004 r. firma H&S powróciła do działalności na polskim rynku, więc zarządzałam już dwiema spółkami, które ze sobą współpracowały i nadal współpracują. Pojawiły się nowe możliwości rozwoju, inny rodzaj transportu m.in. dla towarów wysokowartościowych, obsługa firm z sektora  ropy naftowej i gazów. Czyli nowe fascynujące wyzwania, a im trudniejsze tym ciekawsze. W roku 2010 Wim Bosman postanowił odsprzedać udziały swojej firmy dla nowozelandzkiego globalnego spedytora Mainfreight, którego również spółkę zakładam w Polsce i którym również zarządzam. Dodam, że w między czasie otwierałam i zarządzałam też oddziałem H&S w Rosji, co zajęło mi półtora  roku i było sporym wyzwaniem. Obecnie takim wyzwaniem jest wprowadzenie firmy Mainfreight do krajów Europy Wschodniej.

 

Czy ma Pani jakiś swój sposób na zarządzanie?
- Nie ma rzeczy niemożliwych, a jedyne co mnie zatrzymuje przed działaniem to bezpieczeństwo i zdrowie ludzi. W pracy cenię ponad wszystko zaangażowanie. Od pracowników oczekuje zaangażowania na 100 proc. A to, co mnie denerwuje, to arogancja.

 

Praca dla trzech firm pochłania niemalże do reszty, a co z czasem na odpoczynek?
- Na to zawsze musi być czas. Kiedyś  tańczyłam sportowo, obecnie nie uczęszczam już na regularne treningi, ale nadal kocham taniec i kiedy tylko mogę idę poćwiczyć. Taniec jest moim sposobem na równowagę psychiczną. Jeżdżę też konno, na nartach, uprawiam nording walking, oprócz tego dużo czytam - około 5 książek miesięcznie, głównie literaturę faktu, II Wojnę Światową. Przede wszystkim staram się wprowadzać w swoje życie po pracy dużo rekreacji i ruchu.

 

Gdyby przyszedł czas na zmianę, jeśli nie logistyka, to co by to było?
- Agroturystyka, malwy i spokój.... chociaż? chyba nie nadaję się do osiadłego trybu życia, więc jednak pozostanę przy logistyce.

 

Dziękuję za rozmowę,
Beata Trochymiak

 


 

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.