Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” alarmuje, że po niekorzystnym dla przewoźników stanowisku Komisji ds. Zatrudnienia Parlamentu Europejskiego w sprawie dyrektywy o pracownikach delegowanych - o ile ogólne zasady dają pracodawcom 4 lata na dostosowanie się do nowych przepisów, to przewoźnicy prawdopodobnie będą musieli dostosować się znacznie wcześniej! Jego zdaniem przy presji sojuszu paryskiego może to nastąpić niespodziewanie szybko, nawet w pierwszej połowie 2018 roku!
Przypomnijmy w dniu 23 października, Rada UE z udziałem ministrów krajów członkowskich ds. zatrudnienia przyjęła stanowisko w sprawie nowelizacji dyrektywy o pracownikach delegowanych. Przewoźnicy liczyli do końca, na kompromisowe rozstrzygnięcie w sprawie wyłączenia przewozów drogowych z delegowania przez Radę Unii Europejskiej. Satysfakcjonujące byłoby nawet częściowe zwolnienie w oparciu o kryteria czasu trwania operacji transportowych i rodzaju przewozu. Pomimo początkowego sprzeciwu aż 14 państw europejskich na czele z Polską, koalicja Francji, Niemiec, Włoch, Austrii, Holandii i Belgii ostatecznie przeforsowała w Radzie swoje stanowisko stosowania w całości zrewidowanej dyrektywy wobec kierowców. Zadecydowała waga głosów tych państw, oparta o kryterium liczby ludności, a także wsparcie sojuszu paryskiego przez Komisarz Marianne Thyssen w imieniu Komisji Europejskiej.
Jak podkreśla Maciej Wroński z TLP - jedynym ustępstwem ze strony sojuszu paryskiego jest zgoda na utrzymanie jednego z motywów preambuły, który odnosi się do transportu drogowego, a także zmiana przepisów o terminie wejścia w życie zrewidowanej dyrektywy. Niestety ich analiza nie pozwala na optymizm. Prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” wskazuje, że w preambule mowa jest jedynie o konieczności rozwiązania wątpliwości i trudności wynikających z przepisów ogólnych i o ich wzmocnieniu w celu walki z nadużyciami. Ma to być zrobione w dyrektywie będącej dziś elementem tzw. Pakietu mobilności. Niestety trudno uznać ten zapis jako wytyczną do jakichkolwiek wyłączeń transportu.
Co jest ważne, zaskoczeniem jest fakt, że o ile ogólne zasady dają pracodawcom 4 lata na dostosowanie się do nowych przepisów, to przewoźnicy prawdopodobnie będą musieli dostosować się znacznie wcześniej. Nowe zasady delegowania będą stosowane do nich z chwilą wejścia w życie jednej dyrektywy transportowej a nie całego Pakietu mobilności. Przy presji sojuszu paryskiego może nastąpić niespodziewanie szybko, nawet w pierwszej połowie 2018 roku! – alarmuje Maciej Wroński.
Dodatkowo poważnym problemem dla polskich przewoźników będzie też brak możliwości rozliczania dodatków kosztowych związanych z podróżą służbową w ramach wynagrodzenia brutto. Dlatego, mimo utrzymania stosowanej obecnie zasady kwotowego rozliczania wynagrodzenia brutto, dzisiejsza praktyka zaliczania części dodatków kosztowych na poczet płacy nie będzie mogła być kontynuowana. Transport i Logistyka Polska ocenia, iż pomimo kontynuowania prac nad nowymi unijnymi przepisami, wszystko wskazuje na to, że walka o unijny rynek transportowy jest już przegrana. Teraz możemy jedynie walczyć o to, aby koszty przegranej były możliwie jak najmniejsze. Zagrożone jest bowiem ponad 100 tysięcy miejsc pracy w samym tylko transporcie drogowym, a także istnienie co najmniej 20 tysięcy małych firm rodzinnych – wyliczał Maciej Wroński, prezes TLP.
(red./źr. Transport i Logistyka Polska)