Dodaj ogłoszenie o pracy


Zadłużenie przewoźników jest ogromne – czy grozi nam fala bankructw?

Według Krajowego Rejestru Długów zaległości finansowe polskich firm transportowych wynoszą 514 mln złotych. To aż o 26 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Czy to może spowodować falę upadłości w sektorze transportowym? Czy jest to nowe zjawisko? Czemu, pomimo takiej sytuacji, liczba firm transportowych wciąż rośnie?


Jak wskazuje raport Deloitte, polski sektor usług transportowych zarobkowych generuje aż 6,6 proc. PKB. Polska jest liderem w przewozach międzynarodowych Unii Europejskiej z udziałem sięgającym 27 proc. w rynku. Z drugiej strony rodzime firmy są w stanie zagrożenia z powodu ogromnego zadłużenia. Krajowy Rejestr Długów policzył, że zadłużenie polskich firm transportowych w porównaniu do roku ubiegłego wzrosło o 26 proc. i wynosi obecnie 514 mln złotych. Liczba dłużników zwiększyła się z 11,2 tys. do 16,5 tys. (w Polsce zarejestrowanych jest w sumie około 100 tys. firm transportowych, więc  stanowi to ok. 20 proc. wszystkich firm transportowych z rynku,).  Zdaniem Adama Łąckiego, prezesa Krajowego Rejestru Długów, w strukturze zadłużenia dominują niespłacone zobowiązania wobec dwóch branż: finansowej – 173,6 mln zł (kredyty, leasingi) i windykacyjnej – 141,5 mln zł.

Co może być przyczyną tak szybko rosnącego zadłużenia? Jedną z przyczyn wzrostu długów, jak niektórzy wymieniają, jest błędne oszacowanie możliwości inwestycyjnych oraz trudna sytuacja w przewozach międzynarodowych, a także sytuacja geopolityczna. Polskim firmom realizującym przewozy międzynarodowe nie sprzyja klimat w stosunkach gospodarczych z najważniejszymi partnerami handlowymi. Konflikt na Ukrainie i związane z nim rosyjskie embargo na polskie produkty, kwestia płacy minimalnej w Unii Europejskiej, czy też zamieszanie na rynkach wywołane przez Brexit nie tworzą warunków do stabilnego wzrostu.
– Obecnie najistotniejszym wyzwaniem dla firm transportowych są wprowadzane przez poszczególne państwa ustawy o płacy minimalnej dla pracowników delegowanych związane z wejściem w życie dyrektywy wdrożeniowej 2014/67 Parlamentu Europejskiego – uważa Łukasz Włoch, główny ekspert Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców. – Pierwsi tego typu zapisy wprowadzili Niemcy i był to początkowo szok dla branży. Za niemieckim przykładem poszły inne państwa – Norwegia, Francja, Austria, a ostatnio Włochy. To pokazuje ogólny trend w Europie, jednak jestem przekonany, że polscy przewoźnicy poradzą sobie ze wzrostem kosztów i nowymi barierami administracyjnymi, które firmom doskwierają najbardziej. Przykładowo, udział polskiego transportu w rynku niemieckim rokrocznie notuje wzrosty, w pierwszym półroczu 2016r., mimo wprowadzonej ustawy MiLoG, wynosił aż 14,6 proc. – wylicza Łukasz Włoch.
Długie terminy płatności! Z drugiej strony, przewoźników dobijają również długie terminy płatności za ich usługi (które sięgają do 90 dni, a nawet są przypadki do 180 dni) i walka cenowa o frachty - o czym już nikt nie wspomina! Do tego dochodzą: zbyt duże obciążenia fiskalne, sezonowość, wahania cen na rynku paliw, problemy z ładunkami powrotnymi w przypadku transportu międzynarodowego oraz brak wiedzy i umiejętności szacowania ryzyka finansowego.

Co to może oznaczać dla branży transportu drogowego? Z pewnością bankructwa kolejnych kilku tysięcy firm transportowych. Jednakże, nie jest to nowe zjawisko na rynku transportowym, bo właśnie co roku kilka tysięcy przewoźników ogłasza upadłość. Natomiast ciekawe jest to, że na ich miejsce – pomimo dość trudnej i dość specyficznej sytuacji na rynku transportowym – pojawiają się natychmiast kolejne firmy i to w zwiększonej liczbie. Rynek przewozów drogowych jest ciekawym rynkiem z punktu widzenia prowadzenia działalności gospodarczej, bardzo rozdrobnionym i uzależnionym od instrumentów finansowych tj. kredyty, czy leasingi. Od dawna też zrzeszenia przewoźników drogowych apelują o zaostrzenie dostępu do zawodu przewoźnika, gdyż ich zdaniem wymagania stawiane nowym firmom wchodzącym na rynek są niewystarczające, co przyczynia się do złej sytuacji (m.in. walki cenowej). Czyli można powiedzieć nic nowego, chociaż wzrastające kwoty zadłużenia, powinny być przestrogą dla branży i czerwoną lampką dla nowopowstających firm transportowych. Rynek zmierza też w kierunku konsolidacji (nie tylko w branży transportowej) i powstawania większych podmiotów.

Dokonując oceny tej branży warto też zerknąć na statystyki - czyli jak wygląda transport w liczbach. Jak wskazuje Główny Urząd Statystyczny - liczba ciągników siodłowych na koniec 2015 r. wyniosła 329,6 tys. aut i była większa o 8,7 proc. niż przed rokiem. Udział ciągników siodłowych w wieku do 5 lat wzrósł z 23 proc. w 2014 r. do 27 proc., natomiast udział pojazdów w przedziale wiekowym 16 – 30 lat wzrósł z 22,9 proc. do 23,6 proc. Udział ciągników siodłowych w wieku powyżej 30 lat utrzymał się na tym samym poziomie i wyniósł 5 proc. Transportem samochodowym w 2015 r. przewieziono 1505,7 mln ton ładunków, tj. o 2,7 proc. mniej niż w 2014 r. i wykonano pracę przewozową w tonokilometrach większą o 3,9 proc. Udział transportu zarobkowego w ogólnych przewozach wyniósł 59,2 proc., zaś transportu gospodarczego – 40,8 proc., natomiast w pracy przewozowej udział transportu zarobkowego osiągnął poziom 85,1 proc. a na transport gospodarczy przypadało 14,9 proc. Transportem zarobkowym przewieziono 892 mln ton (o 2 proc. więcej niż przed rokiem), a praca przewozowa była wyższa o 5,4 proc. Transportem gospodarczym dostarczono 613,7 mln ton ładunków (o 8,9 proc. mniej niż w 2014 r.), a praca przewozowa zmniejszyła się o 3,9 proc. Osiągnięta wielkość przewozów ładunków transportem samochodowym wyrażona w tonokilometrach stanowiła 14,5 proc. w ogólnych przewozach Unii Europejskiej, co lokuje Polskę wśród 28 krajów Unii Europejskiej na drugiej pozycji, za Niemcami, a przed Hiszpanią i Francją. W przewozach międzynarodowych Polska miała jeszcze większy udział, bo ponad 25 proc. i znajdowała się na pierwszej pozycji przed Hiszpanią i Niemcami. Według GUS - w 2015 r. zanotowano, w porównaniu z 2014 r., spadek przewozów krajowych o 4,3 proc., a wzrost pracy przewozowej w tonokilometrach o 8,3 proc. Natomiast przewozy międzynarodowego były większe o 6,2 proc. w tonach i o 1,1 proc. w tonokilometrach, przez co udział transportu międzynarodowego w ogólnych przewozach wzrósł z 14,8 proc. do 16,2 proc. dla ton, a dla tonokilometrów spadł z 61,5 proc. do 59,8 proc. W 2015 r. w transporcie samochodowym zarobkowym dominujący udział (79 proc. w tonach i 86,6 proc. w tonokilometrach) posiadały przedsiębiorstwa zaliczane według Polskiej Klasyfikacji Działalności 2007 do sekcji H „Transport i gospodarka magazynowa”. Firmy te przewiozły 705,0 mln ton (tj. o 6 proc. więcej niż przed rokiem) i zrealizowały pracę przewozową na poziomie 201,3 mld tonokilometrów (tj. o 6,8 proc. więcej niż w 2014 r.).

Nadal w branży transportu drogowego przeważały małe firmy (o liczbie pracujących do 9 osób), których udział wyniósł 61,9 proc. w przewozach ładunków i 31,6 proc. w pracy przewozowej wyrażonej w tonokilometrach. Taborem firm transportowych, zatrudniających powyżej 9 osób przewieziono 268,3 mln ton, tj. o 7,9 proc. więcej niż przed rokiem, natomiast wykonana praca przewozowa była wyższa o 3,9 proc.

(opr. Beata Trochymiak)

Zobacz także:
czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.