Po co nam nowe połączenie oceaniczne? Czy połączenie oferowane przez alians G6 zdobędzie popularność? Co zyskają na nim eksporterzy i importerzy, i jak wpłynie na pracę operatora logistycznego?
Komentarz przygotował Piotr Kozłowski, dyrektor biznesu oceanicznego w DB Schenker Logistics
- Nowe połączenie sprawi, że poprawią się warunki nie tylko dla polskiego importu, ale też eksportu. W szczególności możemy wiązać duże nadzieje z pojawieniem się Singapuru na mapie bezpośrednich połączeń oceanicznych. Przed drugim połączeniem rysują się bardzo dobre perspektywy. Początkowo dostępny był tylko serwis oferowany przez Maersk, od pewnego czasu w aliansie z MSC. Teraz armatorów będzie w sumie ośmiu, co niewątpliwie zwiększy konkurencję, z dobrym skutkiem dla firm działających na polskim rynku. Statki w ramach połączeń oferowanych przez 2M i G6 będą zawijały do Gdańska w różnych terminach. Klienci, którzy zamawiają większe partie towarów, mogą dzięki temu łatwiej zaplanować rozładunek. Dotychczas importerzy musieli bardzo uważać, by nie przekroczyć czasu przeznaczonego na obsługę kontenerów i składowanie ich w porcie. Teraz, dzięki większej liczbie połączeń bezpośrednich, które pozwalają z większą precyzją ustalić czas dostawy, firmy mogą uniknąć spiętrzenia towarów w porcie w jednym czasie, a tym samym ponoszenia dodatkowych kosztów. Także DB Schenker Logistics może równomiernie rozłożyć w czasie swoje działania dla klientów, m.in. pracę agencji celnej i terminali firmy.
DB Schenker Logistics w obsłudze transportów morskich z Chin do Europy
Około 90 procent przewozów oceanicznych z Dalekiego Wschodu DB Schenker Logistics obsługuje przez porty polskie i te proporcje utrzymają się po wprowadzeniu drugiego połączenia. Z pewnością jednak od tego momentu port w Gdańsku będzie miał kluczowe znaczenie. W większości przypadków korzystamy z polskich portów. Przesyłki z Dalekiego Wschodu trafiają do nich albo bezpośrednio albo z wykorzystaniem połączeń feederowych (obsługiwanych przez mniejsze statki na krótszych trasach) z Rotterdamu czy Hamburga. Towar rzadko jest sprowadzany bezpośrednio z portów zagranicznych, np. koleją z Hamburga. Takie sytuacje dotyczą głównie klientów z zachodniej części Polski albo tych, którym szczególnie zależy na szybkim dostarczeniu przesyłki. Takie rozwiązanie bywa też stosowane w przypadku globalnych firm, które mają wiele zakładów w regionie i dokonują rozładunku w jednym porcie. W takim wypadku portem rozładunkowym jest zazwyczaj Hamburg.
(red)