Dodaj ogłoszenie o pracy


Marta Tęsiorowska - Śpiewam chodząc po biurze ...

Wywiady/Rozmowy portalu Pracujwlogistyce.pl z cyklu "Kobiety w logistyce"

 

(na fot. Marta Tęsiorowska, źr. ProLogis)Rozmawiamy z Martą Tęsiorowską Vice President Marketing & Communications, ProLogis Central & Eastern Europe

 

Beata Trochymiak: Marta, jesteśmy w chillout room, widząc surowy design biura przed dotarciem do tego pomieszczenia, przyznaję że to zaskakuje, zwłaszcza te czerwone kanapy, czy to był Twój pomysł?

Marta Tęsiorowska - To nie był mój pomysł, ale Prezesa i jego asystentki, którzy starają się stworzyć całemu zespołowi jak najlepsze warunki do pracy. Zresztą jak wiesz, tego typu pomieszczenia są dzisiaj standardem w wielu firmach i mają służyć motywacji, relaksowi i pobudzeniu kreatywności pracowników. Cały ten industrial design tego biura odzwierciedla naszą działalność. A w tym pomieszczeniu dodaliśmy trochę energii - stąd te czerwone kanapy, TV, gry komputerowe, stół bilardowy. To też miejsce do spotkań, którym sprzyja nieformalna atmosfera.

 

BT: To prawda, przyjemnie się tu siedzi. A jak zareagowali pracownicy, nie obawiali się korzystać z chilloutu?

MT - Na początku każdy podchodził ostrożnie do tego rozwiązania. Pracownicy nie wiedzieli czy mogą siedzieć tutaj w czasie pracy, ile czasu mogą tu spędzać. Z czasem się to zmieniło, gdyż przekonywaliśmy zespół, że ważne jest wykonanie zadania a nie ilość czasu spędzona za biurkiem. Taka chwila relaksu bardzo pomaga, tutaj też można porozmawiać o problemach, otoczenie sprzyja wyluzowaniu się, odnalezieniu spokoju, a nawet krótkiej drzemce.

 

BT: Pewnie sprzyja też budowaniu relacji między ludźmi w zespole i z zarządem? A jaką Ty jesteś szefową?

MT - To prawda, nasze relacje i komunikacja są bardzo dobre, ale nie tylko dzięki chillout room-owi. A jeśli chodzi o mnie, to jestem postrzegana jako pełna energii wymagająca profesjonalistka. Mam dużo szacunku do ludzi i do pracy w ProLogis, bo sama poznałam ją od podstaw. W firmie pracuję od 9 lat, zaczynałam od stanowiska asystentki w dziale leasingu i marketingu. Wówczas to dział marketingu i komunikacji składał się z jednej osoby, czyli ze mnie a dział leasingu z dwóch, czyli ja i mój szef. Także tworzyłam tutaj dział marketingu i komunikacji od samego początku, nie tylko w Polsce ale w całej Europie Centralnej. To była niesamowita przygoda i nie nudziłam się ani przez moment.

 

BT: Czy to była Twoja pierwsza praca?

MT- Nie, przedtem pracowałam w firmie Portland Outdoor Advertising zajmującej się reklamą zewnętrzną i w firmie Nielsen Bainbridge jako specjalista ds. sprzedaży. Dopiero potem trafiłam do ProLogis.

 

BT: Czyli nie znałaś branży logistycznej?

MT - Absolutnie nie, nawet po podpisaniu umowy o pracę zastanawiałam się co ja tutaj robię, co to za branża, jakieś magazyny? Aż do momentu kiedy weszłam do pierwszego obiektu i poczułam przestrzeń 23 tysięcy metrów kwadratowych. Powiem Ci, że zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Gabaryty obiektu, światło wpadające przez świetliki dachowe, odbijające się od błyszczącej posadzki, to było coś niesamowitego. Od tego czasu mówię, ze mamy sexy magazyny. (...śmiech Marty).

 

BT: Musiałaś przejść długą drogę aby osiągnąć obecną pozycję, czy ta fascynacja logistyką magazynową pozostała do dzisiaj?

MT - O tak, niezmiennie. Tym bardziej, że obserwuję rozwój firmy od samego początku i widziałam jak staje się liderem, a ja podczas tego procesu mogłam przyłożyć do tego swoją cegiełkę i poznać jej działalność od podszewki. Nie tylko skupiałam się na leasingu i marketingu, ale również kiedy była taka potrzeba siadałam na recepcji, księgowałam faktury, rozliczałam rachunki telefoniczne najemców. Nie bałam się żadnych zadań, chciałam jak najlepiej poznać firmę, bo tylko wtedy jesteś w stanie dobrze ją promować i prowadzić skuteczny marketing. To była niesamowita lekcja.

 

BT: Ale masz chyba jakiś swój ulubiony obszar działalności, w którym czujesz się najlepiej?

MT - Zdecydowanie jest to marketing i komunikacja. Jestem bardzo energiczną osobą, ta energia emanuje ze mnie na każdym kroku, np. zdarza mi się, że chodzę po biurze i śpiewam... Nie mogę być bezczynna, mam tyle energii w sobie. Zespół postrzega mnie jako iskrę, która potrafi rozpalić ogień we wszystkich działaniach i jako osobę identyfikującą się w pełni z firmą.

 

BT: To wygląda mi na pracoholizm, czy masz z tym problem?

MT- Obecnie nie mam, ale przyznaję, ze był taki okres w moim życiu, kiedy niestety byłam pracoholiczką, nie mogłam złapać dystansu do pracy. Całe szczęście mój szef oraz odpowiednie osoby w firmie zajmujące się HR-em zauważyły to i w porę pomogły mi rozwiązać ten problem. Firma zorganizowała mi coaching personalny. Jako menedżer widzę teraz, jak ważne jest aby dobry pracownik nie zatracił się w pracy.

 

BT: Patrząc z drugiej strony, to chyba dzięki tej ciężkiej pracy doszłaś do stanowiska wiceprezesa?

MT: Tak, zgadza się, przede wszystkim dzięki temu. Odbywało się to stopniowo. Najpierw otrzymałam awans na analityka w dziale leasingu. Potem zauważono jak koncentruję się na marketingu, PR, komunikacji wewnętrznej i badaniach rynkowych – tak zostałam menadżerem marketingu i komunikacji na Europę Centralną. Wkrótce potem zostałam również championem odpowiedzialnego biznesu w firmie - wdrażam programy CSR firmy w Europie Centralnej oraz zachęcam pracowników do angażowania się w te projekty. Przeszłam przez różne szczeble kariery, to były nieocenione przeżycia i doświadczenia.

 

BT: Ale z pracą managera wiąże się też odpowiedzialność za ludzi, jak sobie z tym radzisz, co było dla Ciebie najtrudniejsze?

MT: W czasie kryzysu musiałam rozstać się z pracownikami z mojego działu. To było nowe doświadczenie i wyzwanie jako menedżera. Pożegnanie się z ludźmi, z którymi dzieliłam swoją pasję do firmy było bardzo trudne.

 

BT: Czy to cię nie zniechęciło do firmy?

MT: Jestem bardzo zaangażowana w to co robię i mam świadomość, tego że w przypadku kryzysu, firma wdraża strategię naprawczą, która dotyczy wszystkich oddziałów spółki na świecie. Wiedziałam, że będzie to powrót do źródeł, czyli zostanę sama na pięć krajów bez wsparcia zespołu, który ze mną pracował, ale nie było wyjścia. Firma wyszła z kryzysu obronną ręką, a wszystkie trudności jakie napotkałam w tym okresie jedynie mnie wzmocniły.

 

BT: A jak sobie radzisz z porażkami?

MT: Porażki są wpisane w działalność każdej firmy i każdego managera. Przede wszystkim staram się być profesjonalna w tym co robię, aby nie pominąć żadnego elementu w zadaniu, które realizuję. Dlatego po zakończeniu każdego projektu analizuję jego wykonanie i zastanawiam się co można było zrobić jeszcze lepiej. Zawsze podnoszę sobie poprzeczkę.

 

BT: Przywiązujesz dużą uwagę do szczegółów?

MT: Tak, niektórzy twierdzą, że jestem za bardzo drobiazgowa, ale właśnie na tej dokładności zbudowałam swoją karierę. Właśnie na tym ogromnym zaangażowaniu w pracę. Ale to chyba naturalne u kobiet?

 

BT: Zgadzam się z Tobą, drobiazgowość mamy chyba w genach...

MT: Tak, ale popatrz na to jak na znaczącą zaletę. Nawet usłyszałam od swojego byłego szefa, że kobiety są lepszymi pracownikami, bo potrafią planować i patrzeć na zadania dalekosiężnie. Planują tak, żeby w przyszłości ominąć jak najwięcej problemów. Mężczyźni z reguły tworzą spektakularne rozwiązania, ale są na tą chwilę tu i teraz, bez rozpatrywania co byłoby gdyby... Tym się różnimy i to jest fajne.

 

BT: Czy trudno było Ci przyjąć stanowisko wiceprezesa, zwłaszcza że otrzymałaś je w czasie kryzysu?

MT: Z jednej strony tak, ale z drugiej czułam się wyróżniona, to mnie zmobilizowało do dalszej pracy i rozwoju. To nie jest tak, że jak osiągniesz jakiś wysoki pułap w karierze to możesz zacząć odcinać kupony. Taki awans jeszcze bardziej zobowiązuje. Każdą promocję odbieram jako nagrodę za moje wysiłki. Fantastyczne jest to, że firma docenia swoich pracowników, a zwłaszcza kobiety.

 

BT: Rozumiem, ze Twoja praca daje Ci też poczucie bezpieczeństwa?

MT: Dla kobiety zawsze jest ważne bezpieczeństwo. Nigdy nie wiesz co może wydarzyć się w przyszłości, bo miejsce pracy to nie jest ciepły kokon.. Spójrzmy prawdzie w oczy, dla firmy ważni są pracownicy, ale najważniejszy jest zysk. Istotne jest to, aby czuć się pewnie w tym co się robi, mieć przeświadczenie, że faktycznie jest się specjalistką. Jeśli w jednej firmie jesteś dobra, to znaczy że tak samo dobra będziesz w innych miejscach pracy. I to jest to bezpieczeństwo, które sama sobie musisz zapewnić.

 

BT: A co z Twoim życiem prywatnym, czy masz jakieś pasje, które realizujesz poza pracą?

MT: Niestety większość ludzi postrzega mnie przez pryzmat firmy, z którą - nie boję się tego powiedzieć - identyfikuję się w pełni. To jednak nie pochłania całego mojego życia. Uwielbiam operę, książki (czytam bardzo dużo i szybko, mam fotograficzną pamięć) i jeśli wyjeżdżam na dwa tygodnie na urlop to pakuję 14 książek, czytając jedną dziennie. Mój mąż żartuje, że zabieram więcej książek niż ubrań (...śmiech Marty). Są to różne książki, poczynając od historycznych, poprzez kryminały i sensacyjne, aż po fantasy. Książki pobudzają moją kreatywność. Moją pasją są też podróże i smakowanie nowych kuchni. Mam w planach kilka miejsc, które chciałabym odwiedzić.

 

BT: A sama gotujesz?

MT: (...śmiech Marty) - Tutaj narażę się pewnie wielu panom. Chociaż umiem gotować to rzadko zaglądam do kuchni, no chyba że na degustację tego, co ugotuje mój mąż, który jest wspaniałym kucharzem. Wracając jeszcze do bezpieczeństwa, to nie osiągnęłabym tego wszystkiego w życiu zawodowym, gdyby nie cierpliwość i zrozumienie mojego męża, który jest dla mnie ogromnym wsparciem. Szczególnie doceniam to, bo przeszłam przez pracoholizm, który jest jak narkotyk, jak każdy inny nałóg. Wtedy złościsz się, gdy inni zwracają Ci uwagę, że coś jest nie tak. Czujesz się nierozumiana i odsuwasz się od otaczających cię ludzi, coraz bardziej zatracając się w pracy. Przestrzegam wszystkie kobiety - nie róbcie sobie krzywdy i nie zatracajcie się w pracy do końca.

 

Marta, dziękuję Ci za szczerą rozmowę i że znalazłaś czas na nią, życzę Ci dalszych sukcesów i realizacji planów podróżniczych.

 

Beata Trochymiak

redaktor portalu

Pracujwlogistyce.pl

 

 

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.