Dodaj ogłoszenie o pracy


FF FRACHT Sp. z o.o

Mija czas internetowych przetargów na usługi transportowe
Rozmowa z Pawłem Dubaniewiczem prezesem zarządu FF Fracht Sp. z o.o

Co w dzisiejszych czasach stanowi o przewadze konkurencyjnej firmy transportowej? - Specjalizacja. Naszą jest transport mebli na rynek niemiecki. Obecnie pracujemy nad kilkoma nowymi projektami, które pomogą nam osiągnąć jeszcze większą konkurencyjność. Jednym z nich jest rozwój usługi dla branży meblowej o charakterze platformy transportowej, która będzie polegała na tym, że na jednym pojeździe będą dostarczane meble od różnych producentów do tego samego punktu sprzedaży. Chodzi o obniżenie kosztów transportu dzięki ograniczeniu liczby miejsc rozładunku, oczywiście tam gdzie jest to możliwe. Myślę, że będziemy pierwsi z tego typu usługami na rynku międzynarodowym.

A co z krajówką? - Na rynku krajowym rozwijamy usługę dystrybucji towarów w oparciu o sieć Pall-Ex, której jesteśmy partnerem i to jest usługa dystrybucji towarów na paletach w ciągu 24 h. W tym segmencie rynku istnieje znacznie większa konkurencja, ale nasz system cechuje unikatowe podejście, co czyni go bardziej atrakcyjnym od standardowych usług transportowych. Trzeba jednak powiedzieć wprost, że na szczególnie wysokie marże nie ma co liczyć w obszarze usług krajowych.

Czy ograniczacie się wyłącznie do transportu drogowego? - Trzonem biznesu jest transport całopojazdowy i częściowy w systemie doładunków, tutaj czujemy się najmocniejsi. Ale też świadczymy usługi w zakresie spedycji i transportu lotniczego oraz morskiego. Poza usługami transportowymi i spedycją świadczymy też usługi magazynowania, a także transport ponadgabarytowy.

Wykonujecie usługi nie tylko dla polskich firm, ale też i niemieckich. Czy trudno polskiej firmie pozyskać klientów na tym rynku, zresztą dosyć hermetycznym, bo Niemcy dbają o zatrzymanie gestii transportowej w rękach rodzimych firm, a polscy producenci…? - Nie jest łatwo. Nawet założyliśmy spółkę w Niemczech, po to tylko alby łatwiej pozyskiwać zlecenia od niemieckich firm. Tak to działa i ta lojalność w stosunku do rodzimych firm w innych krajach jest znacznie większa niż w Polsce, ale trzeba być konkurencyjnym. Na pewno rynek wyglądałby lepiej,  gdyby polscy producenci dbali bardziej o zatrzymanie gestii transportowej i zlecali przewozy głównie firmom krajowym. Ale …, należy sobie zadać pytanie – czy wówczas polscy przewoźnicy wygrywaliby na rynku? Dzisiaj każdy liczy skrupulatnie koszty i ogranicza swoje wydatki. Patrząc z perspektywy polskiej firmy, oczywiście znacznie wygodniej byłoby mieć taki komfort, wiedząc że naszą główną konkurencją są wyłącznie krajowe firmy, a nie pół Europy. Jednakże trudno jest oczekiwać od polskich producentów tego, że nie będą patrzeć na oszczędności. Ja ich rozumiem. Dlatego musimy być tymi, którzy są najlepsi w Europie. Uważam, że nasi przewoźnicy są najlepsi. Wystarczy porozmawiać z klientami z Niemiec, gdzie mówi się wprost, że Polacy są potęgą jakościową i ilościową w transporcie drogowym. Wygrywamy jakością z Węgrami, Czechami oraz innymi kolegami z UE.

Wspomniał Pan o usługach magazynowania, czy zamierzacie bardziej rozwinąć logistykę magazynową? - Usługi magazynowe wykonujemy głównie w zakresie przechowywania krótkookresowego towarów. Tutaj też jesteśmy dosyć atrakcyjni w porównaniu do dużych centrów logistycznych, gdyż mamy większą elastyczność w wynajmie powierzchni magazynowej, a to dzięki rozliczeniom za ilość dni składowania palety w naszym magazynie, co w przypadku dużych obiektów nie jest możliwe. Na razie nie zamierzamy zmieniać tych usług.

Jak Pan postrzega rok 2014 dla branży TSL? Gdzie są największe zagrożenia, a gdzie szanse? - Do głównych obaw należy zaliczyć to, że klienci nadal wybierają drogę przetargów czy aukcji internetowych jako metodę do pozyskiwania przewoźników, co niestety drastycznie zaniża ceny na rynku. Pokazują to sytuacje, kiedy po jakimś czasie zaczyna się proces powrotów do firm, które przegrały ten przetarg. Klient nagle zostaje bez transportu i krzyczy „ratujcie”, gdyż przewoźnik, którego wyłonił system w drodze przetargu w pewnym momencie nie jest w stanie wykonywać usług transportowych poniżej swoich kosztów. Wówczas trudno jest pomóc takiemu klientowi, bo trudno jest odbudować „ad hoc” relacje z przewoźnikami, którzy wypadając z jednego kontraktu znajdują pracę gdzie indziej. Klienci będą musieli zrewidować, co jest dla nich korzystniejsze w obsłudze transportowej, czy wyłącznie cena i maksymalne oszczędności, które tak naprawdę przeradzają się w dodatkowe koszty? Myślę, że z czasem przetargi internetowe będą tracić na znaczeniu, zwłaszcza takie gdzie bierze udział 3 tys. firm transportowych i głównym kryterium jest cena. Jedynie partnerskie relacje pomiędzy przewoźnikiem a producentem są szansą na ustabilizowanie frachtu drogowego.

Nowoczesne technologie. Co jest niezbędne do rozwoju współczesnej firmy transportowej? - Systemy telematyczne. Nasza firma jest już na takim etapie, że trudno jest znaleźć coś, czego nie wykorzystywaliśmy. Korzystamy z najnowocześniejszych rozwiązań dostępnych na rynku. Pojazdy są nadzorowane w czasie rzeczywistym. Nie mniej, jesteśmy otwarci na nowinki i śledzimy wszystko, to co rynek proponuje w tym zakresie. Właśnie jestem umówiony na spotkanie z przedstawicielami  Międzynarodowej Wyższej Szkoły Transportu i Logistyki oraz Politechniki Wrocławskiej, z którymi  wspólnie będziemy opracowywać nowatorski system do zarządzania flotą.

A pojazdy, co ile czasu powinno się wymieniać flotę? - Bywa z tym różnie, bo są pojazdy, które nawet po kilku latach są w świetnym stanie i wówczas nie ma sensu ich wymieniać na nowe, mogą spokojnie służyć na rynku krajowym. Nieco inaczej jest na  międzynarodówce. Tutaj średni wiek naszej floty nie przekracza dwóch lat. To ważne ze względu na ekonomiczność i awaryjność.

Pozyskanie kadry i zatrzymanie na dłużej jest dzisiaj nie lada wyzwaniem dla wielu firm. Co stanowi o przewadze FF Fracht, jako pracodawcy? - Fluktuację kadr udało nam się ograniczyć do minimum. A wynika to z kilku rzeczy. Ludzie pracujący w naszej firmie cenią sobie bardzo dobrą atmosferę w pracy. Staramy się aby każdy był dla siebie partnerem i ważnym ogniwem w organizacji. Cały czas rozwijamy kompetencje pracowników poprzez szkolenia, w tym również szkolenia językowe. Dofinansowujemy też studia podyplomowe i dzienne. Dużą wagę przykładamy też do szkoleń kierowców, głównie z bezpiecznej i ekonomicznej jazdy. Chętnie też przyjmujemy młodzież na praktyki oraz staże. Co roku około 10 osób może zdobyć u nas doświadczenie, z czego jedna, dwie zazwyczaj zostaje na stałe.

Dziękuję za rozmowę,
Beata Trochymiak, Pracujwlogistyce.pl

FF Fracht w liczbach: historia firmy zaczęła się 20 lat temu, kiedy właściciele zakupili najpierw jeden a potem kilka pojazdów. Założycielem firmy jest Władysław Frasyniuk. Krok po kroku firma rozwinęła się aż do kilkudziesięciu pojazdów. Dzisiaj FF Fracht zatrudnia ponad 100 osób, z czego ok. 50 to pracownicy biura, a pozostali to kierowcy. Firma dysponuje obecnie flotą 60 własnych pojazdów.  Od samego początku spółka specjalizuje się w transporcie mebli i tak pozostało do dzisiaj. Firma korzysta  systemów: Trimble, Pascom, posiada we flocie pojazdy: Mercedes, Volvo, DAF, korzysta z kart paliwowych: IDSQ8, AS24, DKV.

czy wiedziałeś, że...
PKB Polski do 2030 roku mógłby być o 9% wyższy, gdyby zawodowy potencjał kobiet został lepiej wykorzystany. To równowartość prawie 300 mld złotych rocznie. Według badań McKinsey, większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych skutkuje lepszymi wynikami finansowymi firm, które mają aż o 26 proc. większe szanse na wyższe zyski.
Polski rynek magazynowy w 2022 r. utrzymał się w dobrej kondycji. W budowie znajduje się kolejne 3,4 mln mkw. (-25% r/r), co zapowiada przekroczenie granicy 30 mln mkw. w 2023 r.
Według badania Forum Kobiet w Logistyce „Przywództwo kobiet w logistyce – gdzie jesteśmy i co dalej” z 2022 r., aż 41% respondentek nie miało szans na awans na stanowisko menedżerskie albo przywódcze ze względu na brak uznania ich kompetencji za równe kompetencjom mężczyzn, a 34% na swojej drodze do awansu spotkało się z dyskryminacją płci.
Port lotniczy, nowe linie kolejowe i drogi oraz inwestycje towarzyszące pozwolą stworzyć do 2040 r. 290 tys. nowych miejsc pracy i zapewnią wzrost łącznej produkcji w Polsce nawet o 90 mld zł rocznie- to wnioski z drugiej części raportu o CPK analitycznej firmy Kearney.